Wczoraj koncern ogłosił ogromną stratę za ostatni kwartał ubiegłego roku w wysokości 61,7 mld dolarów (wobec 5,3 mln zysku rok wcześniej). Jest to najwyższa strata w historii wolnego rynku.
Powodem kłopotów AIG są problemy ze sprzedażą aktywów, co miało pozwolić na spłatę przynajmniej części rządowej pożyczki udzielonej w ubiegłym roku.
Amerykański Departament Skarbu i Rezerwa Federalna (Fed) uznały, że kolejne rządowe wsparcie jest konieczne, bo upadek AIG mógłby spowodować turbulencje na rynkach finansowych. Jednak mimo że rząd udzielił koncernowi kolejnej, czwartej już pożyczki, tym razem w wysokości 30 mld dol. (dotychczas pomoc dla tej firmy pochłonęła 150 mld dol.), giełdy zanotowały głębokie spadki. I choć notowania samego AIG nie zmieniły się, to inwestorzy obawiają się, że to nie koniec kłopotów branży finansowej.
Indeks całego rynku S&P 500 spadł wczoraj na koniec sesji do poziomu z października 1996 roku, a wskaźnik DJI po spadku o 4,2 proc. jest na poziomie z maja 1997 roku.
O skali wyprzedaży niech świadczy fakt, że spośród firm tworzących indeks S&P500 kursy jedynie ośmiu nie spadły. Aż 77 spółek zanotowało zniżki przekraczające 10 proc. Wśród nich znalazły się czołowe banki, między innymi Citgroup, którego akcje staniały o 20 proc.