Najważniejszy atut – wyjątkowość

[b]Rz: Czy warto dziś inwestować w apartamenty?[/b]

Katarzyna Kłodzińska: Odpowiedź na to pytanie jest złożona. Ciągle można znaleźć na rynku prestiżowe mieszkania, na których na pewno się nie straci. Niewykluczone, że będzie można na nich nieźle zarobić.

[b]Jakie to są mieszkania?[/b]

Moja firma niczego nie buduje, tylko doradza przy zakupach inwestycyjnych. Jak więc czasem żartuję, nie muszę nikomu tłumaczyć, że nasze budynki są najlepsze…

Każda inwestycja w nieruchomości musi być przemyślana i poparta gruntowną analizą wielu uwarunkowań. Kilka lat temu, gdy ceny szybko szły w górę, prawie każdy zakup nieruchomości przynosił zysk. Dziś już tak nie jest. Zarówno potencjalni kupujący, jak i deweloperzy przyjęli postawę wyczekującą. Ceny spadły, ruch na rynku jest niewielki.

[b]Najbardziej stabilne są ceny prawdziwych apartamentów.[/b]

To prawda, spadły średnio zaledwie o 10 – 15 proc. Dzieje się tak dlatego, że interesujących ofert jest niewiele. Niektórzy deweloperzy, obawiając się problemów ze sprzedażą, zaczęli przekształcać niektóre budynki mieszkalne w biurowe, bo wtedy będą mieć profity z najmu.

[b]Wkrótce może być więcej zainteresowanych kupnem niż wolnych apartamentów.[/b]

Mieszkań na najwyższym poziomie, zasługujących na miano apartamentu, nigdy nie było dużo. Określenie to jest nadużywane przez część deweloperów oferujących po prostu lokale o dobrym standardzie. O prawdziwych apartamentach w Warszawie można mówić dopiero od 1996 roku, gdy powstał luksusowy budynek mieszkalny na Mokotowie. W tamtym okresie średnia cena metra kwadratowego wynosiła około 2000 zł. W przypadku wspomnianej inwestycji było to 2700 dolarów.

[b]Apartament w wieżowcu czy w wyremontowanej kamienicy?[/b]

Mam poważne wątpliwości, czy mieszkania w szeroko reklamowanym budynku w centrum Warszawy, w pobliżu Dworca Centralnego, które mają kosztować od 20 do 40 tys. zł za mkw., są apartamentami. Część z nich nie będzie miała balkonów, w niektórych okna zostaną zamontowane na stałe, bez możliwości otwierania.

Kolejny argument przeciw uznaniu je za apartamenty to duża liczba mieszkańców i kontrowersyjna lokalizacja. Prawdziwy apartament, poza wymaganiami technicznymi, musi cechować się czymś wyjątkowym. Warunek ten spełnia z pewnością kamienica przy ul. Foksal w Warszawie. Z pierwotnego budynku zostanie tylko elewacja. Wewnątrz znajdzie się parking podziemny i wszystko to, co cechuje budynek najwyższej klasy.

Z tych dwóch wspomnianych inwestycji na pewno wybrałabym drugą. Przestronny, nowoczesny apartament w okolicach starego miasta to prawdziwy luksus. Żeby pójść do restauracji lub teatru nie trzeba wsiadać do samochodu.

[b]Liczba takich lokalizacji jest ograniczona.[/b]

I to właśnie ma decydujący wpływ na ich atrakcyjność. Ale i w tym przypadku widzę pewną pułapkę. Chciałabym przestrzec przed świetnie zlokalizowanymi mieszkaniami, które nie mają podziemnych parkingów. Konieczność codziennego szukania miejsca do zaparkowania, odśnieżanie auta zimą to uciążliwości zniechęcające potencjalnych klientów i mające duży wpływ na cenę. Jeden z deweloperów wiązał wielkie nadzieje ze wspaniale zlokalizowaną inwestycją – w pobliżu warszawskich Łazienek. Ze względu na brak miejsc parkingowych miał jednak bardzo poważne problemy ze sprzedażą mieszkań.

[b]Najdroższy apartament w Polsce?[/b]

Na ostatnim piętrze wysokiego budynku w centrum Warszawy – 17 mln zł. Kwota imponująca, ale za granicą takie mieszkania są znacznie droższe, zwłaszcza w Nowym Jorku i Moskwie. Niedawno zaskoczyła mnie cena niewielkiego, bardzo luksusowego lokalu w centrum Londynu – 300 tys. zł za mkw.