Wczoraj nastroje na rynku walutowym były ponownie dobre – był to wynik zwyżek na giełdach amerykańskich, co zwiększyło apetyt na ryzyko zagranicznych inwestorów. – W środę złotego kupowały zachodnie banki – mówi Sylwester Brzęczkowski, diler walutowy ABN Amro. W efekcie złoty w ciągu dnia umocnił się o 9 groszy do euro w stosunku do porannego otwarcia. Pod koniec dnia jednak nieco osłabł i za europejską walutę płacono 4,60 zł, dolar kosztował 3,57 zł. Najbardziej stracił frank szwajcarski, który był wczoraj najtańszy od ponad dwóch tygodni i kosztował 3,10 zł.
[b][link=http://www.rp.pl/temat/215270.html]Sprawdź aktualne notowania walut.[/link][/b]
Wraz ze złotym umacniały się waluty Czech i Węgier, i to mimo niezbyt dobrych danych płynących z tamtejszych gospodarek. W obu krajach w dół zrewidowano dane za czwarty kwartał 2008 r. W przypadku Węgier spadek PKB wyniósł 2,3 proc. w ujęciu rocznym (wcześniejszy szacunek mówił o spadku o 2 proc.), a w Czechach wzrost został zrewidowany do 0,7 proc. z 1 proc. Ale forint i tak wrócił z bardzo dalekiej podróży – po raz pierwszy od początku marca 1 euro kosztowało 300 forintów.
Pozytywnie na złotego wpłynął także wtorkowy raport agencji ratingowej Moody’s, która oceniła Polskę jako najstabilniejszy (obok Czech i Słowacji) kraj regionu, a także niższe od czarnych scenariuszy szacunki Komisji Nadzoru Finansowego dotyczące strat firm na opcjach walutowych (9 mld zł, wcześniej KNF mówił o 15 mld zł).
– To taka paczka dobrych wiadomości, która poprawiła nastroje na rynku – mówi diler ABN Amro.