Ponad 16 proc. rodzin jest ubogich. Nieco mniej żyje w dostatku, a w co 17. domu można mówić o zamożności – wynika z badań CBOS, które właśnie przedstawił prof. Krzysztof Zagórski z Akademii Leona Koźmińskiego. – Te dane pokazują zróżnicowanie zamożności Polaków tuż przed kryzysem – przyznaje prof. Zagórski. – Trudno powiedzieć, jak obecna sytuacja może zmienić te zależności.
Naukowcy z zespołu prof. Zagórskiego przeprowadzili pod koniec 2007 r. badania dochodów prawie 39 tys. rodzin. Dla poszczególnych członków rodzin zastosowali odpowiedni przelicznik związany z wiekiem (inny dla dorosłych, inny dla dzieci). Policzyli przeciętne dochody i średnią dla kraju.
Pod koniec 2007 r. granicą ubóstwa ekwiwalentnego (czyli uwzględniającego wielkość i rodzaj rodziny) było 725 zł netto dla jednej osoby. – Życie relatywnie średnie wiodło ponad 60 proc. rodzin – relacjonuje prof. Zagórski. Pozwalały im na to dochody do 180o zł na osobę. Pozostali żyli albo w dostatku (z przeciętnie 2175 zł na osobę), albo byli zamożni (z ponad 3940 zł na osobę).
Z badań wynika, że w grupach wiekowych najmniej ubogich jest wśród osób ponad 65-letnich – tylko 11 proc. – To oznacza, że emerytury istotnie zabezpieczają przed ubóstwem – uważa prof. Zagórski. Bieda stanowi marginalne, najczęściej losowe, zjawisko wśród inteligencji i biznesu oraz niektórych wykwalifikowanych zawodów robotniczych (np. górników).
Problemy z utrzymaniem rodziny na odpowiednim poziomie ma co dziesiąta pielęgniarka, sprzedawca czy robotnik wykwalifikowany. W najgorszej sytuacji znajdują się renciści, gospodynie domowe i osoby niepracujące – co trzecia z nich żyje w rodzinach znajdujących się poniżej granicy względnego ubóstwa. W ubóstwie żyje prawie co druga rodzina z trójką małych i uczących się dzieci i prawie 70 proc. z czwórką.