Złoty osłabił się i wieczorem za euro trzeba było zapłacić 4,62 zł, gdy tymczasem na porannym otwarciu kosztowało 4,51 zł. Nasza waluta traciła na wartości zwłaszcza pod koniec dnia, bo jeszcze rano umacniała się za sprawą zapowiedzi skupu obligacji przez amerykański bank centralny. Na moment zwiększyło to apetyt inwestorów na ryzyko. Potem jednak na rynek powróciły obawy przed skutkami operacji planowanej przez Fed i trend się odwrócił.
Według analityków o wyprzedaży polskiej waluty pod koniec dnia przesądziło słabe otwarcie na Wall Street. Wczoraj amerykańskie giełdy otworzyły sesje spadkami indeksów.
[wyimek]1 bln dol. to wartość programu wykupu obligacji i papierów wartościowych ogłoszonego w środę przez Fed[/wyimek]
– Wszystko, co się dzieje na rynku złotego, jest odbiciem apetytu na ryzyko wyrażanego tym, co oglądamy na giełdach w Stanach Zjednoczonych – powiedział agencji PAP Łukasz Lis z Banku ABN Ambro.
W konsekwencji wieczorem euro było o 11 groszy droższe w stosunku do porannych notowań. Według analityków DM TMS Brokers wczorajsze przebicie poziomu 4,60 może wyznaczyć dalszy trend i jeśli kurs euro/złoty nie spadnie wkrótce poniżej tej wartości, nasza waluta może się dalej osłabiać.