Dobra wiadomość dla 300 tys. firm z północno-zachodniej Polski. Obsługująca je firma energetyczna Enea od czerwca obniża ceny energii średnio o 4 proc. Ale najbardziej skorzysta na tym drobny biznes (tzw. grupa C), dla którego energia ma stanieć o 8 proc.
O obniżenie cen występowały pod koniec ubiegłego roku firmy i organizacje skupiające odbiorców przemysłowych, gdy okazało się, że otrzymały oferty zakupu elektryczności na 2009 r. nawet o 30 – 40 proc. wyższe niż w 2008 r.
Poznański koncern jest trzecim w kraju, który zdecydował się w tym roku na obniżkę cen. Miesiąc temu taką decyzję podjął szwedzki koncern Vattenfall, który obsługuje głównie klientów Górnego Śląska (spadek cen o 5 proc.). Poza tym największy wytwórca energii w kraju – Polska Grupa Energetyczna – wprowadził nową ofertę dla przemysłu, dzięki której firmy mogą zaoszczędzić nawet kilkanaście procent. Inni znaczący sprzedawcy energii w kraju na razie nie mają planów obniżek. Wiceprezes koncernu Tauron Krzysztof Zamasz tłumaczy, że jeśli odbiorca biznesowy zgłosi się z propozycją renegocjacji umowy, to może liczyć na jej rozpatrzenie. W gdańskiej Enerdze wydłużono klientom przemysłowym z 14 do 60 dni termin opłaty faktury za energię.
Obniżkom sprzyja sytuacja na rynku hurtowym – tutaj ceny energii spadły znacząco – o ok. 20 proc. w porównaniu z końcem 2008 r., gdy wynosiły ok. 240 zł za magawatogodzinę.
Nie ma natomiast obniżek dla klientów indywidualnych. Obowiązują tutaj sztywne ceny zatwierdzane przez szefa Urzędu Regulacji Energetyki. Firmy twierdzą, że tracą rocznie kilkadziesiąt milionów złotych, bo sprzedają energię poniżej kosztów. Zarząd Enei wysłał nawet do URE wniosek o kilkuprocentową podwyżkę dla gospodarstw domowych. W efekcie rachunki wzrosłyby o 1,8 – 2,2 zł miesięcznie. Urząd jeszcze go nie rozpatrzył i nie wydał opinii. Prezes URE Mariusz Swora powiedział „Rz”, że nie ma powodu do podwyżek, skoro spadły ceny na rynku hurtowym.