Wtorkowa sesja rozpoczęła się na warszawskiej giełdzie od niewielkiego, niespełna 1-proc., wzrostu, który jednak przez kilka kolejnych godzin zyskiwał na mocy. Na lepsze zachowanie indeksów wpłynąć mogły dobre dane z Niemiec, gdzie zamówienia w przemyśle wzrosły w maju o 4,4 proc. miesiąc do miesiąca. Analitycy oczekiwali 0,5-proc. wzrostu. Później GPW traciła w ślad za spadkami kontraktów terminowych na giełdach w USA, gdzie notowania na rynku kasowym rozpoczęły się od zniżek.

Ostatecznie WIG20 stracił 0,03 proc. i zatrzymał się na poziomie 1810 pkt. Obroty nie przekroczyły 1 mld zł. – Spadek aktywności inwestorów to nie tylko efekt rozpoczętych wakacji, ale również konsolidacji, jaką widzimy na rynku. Dopóki inwestorzy nie dostaną jasnego sygnału, w którym kierunku wybije się warszawska giełda, nie należy się spodziewać wysokich obrotów – tłumaczy Marek Mikuć, wiceprezes Allianz TFI.

Na wczorajszej sesji dobrze radziły sobie akcje Biotonu. Spółka zyskała 6,67 proc., a akcja kosztowała 0,32 gr. Zdaniem analityka DM BZWBK Tomasza Jerzyka przebicie poziomu 0,33 gr da kolejny sygnał do kupna papierów spółki. Jednak na wczorajszej sesji w centrum uwagi znajdował się KGHM, którego kurs wzrósł o 1,38 proc. Obroty na papierach spółki stanowiły 1/4 całego handlu. Duże zainteresowanie akcjami KGHM wiąże się z dywidendą – prawo do niej ustalone będzie po poniedziałkowej sesji.

Również wczoraj analitycy Credit Suisse podtrzymali neutralną ocenę polskich akcji. Ich zdaniem pozytywny wpływ relatywnie dobrej kondycji polskiej gospodarki ograniczą problemy sektora bankowego wynikające z prowadzenia w ciągu ostatnich lat intensywnego kredytowania. Poza tym ożywienie w polskiej gospodarce nie będzie tak silne jak w przypadku innych państw rynków wschodzących, np. Chin czy Turcji.

Z każdą godziną notowań amerykańskie indeksy traciły coraz bardziej. Na zamknięciu DJI spadł o 1,94 a Nasdaq – 2,31 proc. Spadki w Europie były znacznie mniejsze.