Rekordowymi wynikami zakończyły się trzy pierwsze aukcje bibliofilskie w nowym sezonie. W najbliższym czasie odbędą się kolejne. Zgromadzono na nich tak dużo białych kruków, jak nigdy dotąd po 1989 roku! Ceny wywoławcze wahają się od 40 zł do 20 tys. zł. Rynek bibliofilski rozwija się, ugruntowują się europejskie tendencje.
Diagnozą kondycji rynku miała być przede wszystkim aukcja, która 26 września w odbyła się w Bydgoszczy (www.ban-dreas.pl). Okazało się, że sprzedano ok. 60 proc. oferty, gdy zwykle było to ok. 75 proc. Nie sprzedano jednak tych białych kruków, które zwykle kupowała Biblioteka Narodowa, konsekwentnie nieobecna na aukcjach z powodu kryzysu gospodarczego.
Spadły głównie ceny poloników niemieckich, które nie docierały do Polski w czasach PRL. Tego rodzaju tematyka nie interesuje prywatnych kolekcjonerów. – Inne biblioteki lub muzea dokonywały symbolicznych zakupów. Ta utrzymująca się od roku tendencja przewartościuje przyszłe aukcje – mówi Wiesław Dreas z Bydgoszczy.
[srodtytul]Rekordowy Mickiewicz[/srodtytul]
Bardzo dobrze licytowali prywatni nabywcy. Wystawione pod młotek w Bydgoszczy pierwodruki wieszczów romantycznych osiągnęły rekordowe ceny. Na przykład petersburskie wydanie poezji Mickiewicza sprzedano za 30 tys. zł, choć cena wywoławcza była wysoka (24 tys. zł). Pierwodruk „Konrada Wallenroda” poszedł za 15,5 tys. zł (10 tys. zł). Nawet nieefektowny druczek Norwida, gdzie liczyła się sama treść, nie zaś ceniona przez bibliofilów piękna forma, sprzedano za 5,1 tys. zł (3,6 tys. zł). To są już ceny tzw. amatorskie, gdzie widać, że nabywca gotów jest zapłacić cenę, która istotnie odbiega od średnich krajowych.