W tym roku Rosjanie mogą wyeksportować przez gdański Naftoport nawet ponad 5 mln ton swojej ropy – dowiedziała się "Rzeczpospolita". Tak dużo surowca ostatnio przesyłali tranzytem przez polski port w 2006 r. – Tłoczymy do Naftoportu tyle ropy, ile pozwalają nam możliwości techniczne – przyznaje prezes PERN Robert Soszyński.
Dla porównania – w 2009 r. rosyjski eksport przez Naftoport wyniósł ok. 4 mln ton, ale rok wcześniej – niemal o połowę mniej. Prognozy dotyczące tranzytu są dlatego optymistyczne, że jeszcze pod koniec grudnia Gdańska nie było w grafiku tranzytowym Transniefti, odpowiedzialnej za eksport rosyjskiego surowca.
W styczniu i lutym Gdańsk zyskał na znaczeniu ze względu na konflikt między Mińskiem i Moskwą o wysokość ceł na rosyjską ropę. Rosjanie zaczęli słać na eksport więcej ropy przez Polskę. I nie ograniczyli tych dostaw, nawet gdy spór z Białorusinami został zażegnany. W opinii ekspertów to efekt ocieplenia stosunków polsko-rosyjskich. Zarząd PERN nie ujawnia, ile może zarobić na tranzycie przez Naftoport w tym roku. Ale w ubiegłym roku wpływy z tego tytułu stanowiły kilkanaście procent przychodów spółki.
PERN swoje przychody zawdzięcza przede wszystkim wpływom z opłat za transport rosyjskiej ropy przez Polskę rurociągiem Przyjaźń. Oprócz dostaw do Naftoportu, Przyjaźnią płynie surowiec do obu polskich rafinerii w Gdańsku i Płocku oraz do zakładów we wschodnich Niemczech. W tym roku może to być ok. 40 mln ton.
Nie wiadomo, czy tranzyt ropy przez Naftoport zostanie utrzymany za dwa lata, gdy Rosjanie zakończą budowę wielkiego ropociągu do portu w Primorsku (w Zatoce Fińskiej).