U nas na razie bywa z tym różnie. – W polskim społeczeństwie jest szeroko rozpowszechniona postawa roszczeniowa, oczekiwania dotyczące dopłat, rent, emerytur i innych świadczeń, które nie są efektem własnej przedsiębiorczości gospodarczej – mówi „Rz” prof. Wojciech Cellary z Katedry Technologii Informacyjnych Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. – Ponadto źle są odbierani ludzie wybijający się i myślący niestandardowo. Tymczasem istotą innowacyjności jest sprzeciw: wszyscy myślą według pewnego ustalonego schematu, a ja się z nim nie zgadzam, a w dodatku chcę narzucić swój pogląd wszystkim innym. W Polsce tego typu podejście, w szczególności prezentowane przez ludzi młodych, jest odbierane jako niewłaściwe i aroganckie, a nie twórcze i innowacyjne.
Sporo chucpy trzeba też mieć, zakładając firmę, wtedy gdy wszystkie inne upadają. A jednak często się to opłaca. Co łączy takie światowe potęgi na miarę Nokii, jak Procter & Gamble, General Electric, Hewlett Packard, Microsoft i Google? Wszystkie powstały albo rozkwitły właśnie podczas recesji.
Inna sprawa, że większość młodych izraelskich firm zostaje kupiona przez globalne korporacje, zanim same zdążą się takimi stać. Książkowym przykładem jest założona przez dwudziestolatków Fraud Sciences zapobiegająca oszustwom przy transakcjach internetowych i przejęta przez PayPal za 169 mln dol.
W latach 80. prof. Geert Hofstede z uniwersytetu w Maastricht zaprezentował efekt swoich badań zależności między kulturą organizacyjną a kulturą narodową. Jego model „czterech wymiarów kultur”, który poznają dziś obowiązkowo studenci ekonomii i innych nauk społecznych, lokuje poszczególne nacje na skali wyznaczonej przez następujące cechy: dystans władzy, kobiecość i męskość, kolektywizm i indywidualizm oraz unikanie niepewności. Izrael to mieszanka sprzeczności: jego mieszkańcy zajmują wysokie pozycje w takich kategoriach jak indywidualizm i egalitaryzm, ale jednocześnie są skorzy do troski o innych i nie znoszą sztywnych hierarchii. Jak to możliwe?
W przypadku Izraela pomocna okazała się obowiązkowa służba wojskowa. Najwyższe dowództwo jest nieliczne i daje niewiele wskazówek podwładnym, oczekując od nich improwizacji, nawet jeśli przy tym złamią kilka reguł, Służba dla tamtejszych 18 – 22-latków jest szkołą zarządzania, improwizacji, pracy w zespołach i podejmowania szybkich decyzji. W biznesie takie cechy są na wagę złota. Wspólna służba rodzi też znajomości, które potem procentują w relacjach biznesowych.