Spółka specjalizuje się w produkcji mierników ciepła, energii elektrycznej, gazu, wodomierzy oraz aparatury łącznikowej. W przyszłym roku nakłady na B+R, według zarządu spółki, będą na podobnym poziomie, choć relacja do zysku będzie niższa, bo wynik netto będzie dużo lepszy niż w 2010 r. – Pieniądze przeznaczone będą nie tylko na opracowanie nowych produktów, ale również na podniesienie wydajności czy certyfikaty pozwalające sprzedawać za granicę – mówi Janusz Niedźwiecki, prezes Apatora.

Spółka inwestuje z myślą o planowanej ekspansji na rynku niemieckim oraz o zapowiadanej wymianie standardowych liczników energii elektrycznej na takie, które umożliwiają zdalny odczyt danych. W założeniach Urzędu Regulacji Energetyki do 2018 r. ma zostać wymienione 16 mln urządzeń. Urząd szacuje budżet tego projektu na ok. 7,6 mld zł. – To jedna strona medalu. Druga to to, że jeśli chcemy się liczyć na rynku i konkurować z firmami azjatyckimi, musimy produkować coraz bardziej zaawansowane technicznie urządzenia. Ważne jest to, żeby być na czele peletonu. Nie dotyczy to tylko Apatora, ale w ogóle firm europejskich – tłumaczy Niedźwiecki.

Toruński producent zaczął ten technologiczny wyścig kilka lat temu. – Trzeba pamiętać, że Apator zaczynał jako niedoinwestowana spółka Skarbu Państwa. Pięć – sześć ostatnich lat to ciężka praca naszego działu badań i rozwoju (obecnie zatrudnionych jest tam około 100 osób – red.). Przejęliśmy też technologię i mnóstwo zdolnych ludzi wraz z kupionymi spółkami. Teraz można śmiało powiedzieć, że nasze rozwiązania są najnowocześniejsze nie tylko w Polsce, ale też w Europie Środkowo-Wschodniej – twierdzi Niedźwiecki. Większość z nich to technologie autorskie.

Giełdowa spółka tworzy je we współpracy z wieloma uczelniami, między innymi Uniwersytetem Mikołaja Kopernika, bydgoskim Uniwersytetem Technologiczno-Przyrodniczym i kilkoma politechnikami. Obecnie Apator pracuje nad systemem Monitorus. Według deklaracji spółki ma on pozwolić oszczędzać energię odbiorcom końcowym. – Nie chciałbym na razie zdradzać szczegółów, ale będzie to połączenie technologii internetowych, specjalnych urządzeń i oprogramowania – zapowiada Niedźwiecki.