Dzieła sztuki i antyki w okazyjnych cenach

Codziennie można znaleźć dzieła lub antyki w okazyjnych cenach. Trzeba tylko ruszyć w teren

Publikacja: 24.02.2011 04:15

Dzieła sztuki i antyki w okazyjnych cenach

Foto: Galeria Art

Codzienny handel sztuką wegetuje w cieniu rynku aukcyjnego. Większość rynkowej oferty kupowana jest przez Internet. Coraz rzadziej osobiście odwiedzamy galerie lub antykwariaty. Tracimy przez to wiele cenowych okazji. Tracimy też szansę nauki, ponieważ najwięcej uczymy się, oglądając dzieła sztuki lub antyki, bezpośrednio rozmawiając o nich z antykwariuszami lub napotkanymi kolekcjonerami. W antykwariatach czekają na nas niespodzianki. Dodatkowo chodzenie po antykwariatach to znakomity relaks.

Z obserwacji naszego młodego rynku wynika, że dla wielu klientów podpis malarza ważniejszy jest niż sam obraz. Nazwisko aktualnie modnego artysty podnosi rangę domowej kolekcji. Podpis powszechnie uznawany jest za dowód autentyczności, choć biegli sądowi dobrze wiedzą, że nie zawsze jest prawdziwy. Na pewno przy zakupach inwestycyjnych ma duże znaczenie, ponieważ dzieła niesygnowane z zasady są istotnie tańsze od sygnowanych, budzą nieufność, rzadziej znajdują nabywców.

W warszawskiej galerii Stefana Szydłowskiego (www.galeria-szydlowski.pl) czekają na miłośników sztuki niezwykłe kompozycje Wojciecha Fangora. Artysta, legendarny klasyk polskiej sztuki, namalował gwaszem na kartonie cykl „Sygnatury". Jak sam mówi, zobrazował swój podpis. Zachowany jest nie tylko dukt pisma, są oczywiście charakterystyczne dla Fangora kolory i zestrojenia barwne. Dodatkowo każdy obraz opieczętowany jest od frontu i podpisany przez amerykańskiego notariusza, bo obrazy powstały w 1998 roku, kiedy artysta wyjeżdżał z Ameryki.

Taka sygnatura na ścianie bije po oczach jak neon. Fangor jako jeden z nielicznych Polaków odniósł międzynarodowy sukces artystyczny oraz sukces rynkowy. Aż trudno uwierzyć, że część tych kompozycji (ceny 6 – 10 tys. zł) zachowała się w galerii od wystawy w 2003 roku! Ten przykład dobrze ilustruje tezę: szukajcie, a znajdziecie.

5,5 tys. zł

kosztuje po przecenie zabytkowy polifon z kompletem walców wiedeńskich

Stołeczna Galeria Art Związku Polskich Artystów Plastyków (www.galeriaart.pl) skutecznie lansuje najmłodszych artystów. Ostatnio ofertę galerii wzbogacił dorobek Katarzyny Karpowicz, ubiegłorocznej absolwentki krakowskiej ASP. Malarka dopiero wchodzi na rynek, zaskakuje oryginalną wyobrażnią i mistrzostwem warsztatu, dlatego została doceniona przez renomowaną galerię. Obrazy debiutantki kupowane są już po ok. 2 – 6 tys. zł.

W Bielsku-Białej w Galerii Baturo (www.fotoartfestival.art.pl), niewątpliwie najlepszej krajowej galerii fotografii, możemy wybrać z katalogów i zamówić dzieła największych światowych sław współczesnej fotografii. Najwięksi artyści brali udział w kolejnych Foto Art Festivalach. W tym roku jesienią odbędzie się czwarta z kolei międzynarodowa impreza.

Warto odwiedzać galerie także w poszukiwaniu antyków. W centrali Desy w Krakowie (www.desa.art.pl) przy ulicy Floriańskiej na miłośników wiedeńskich walców czeka niespodzianka. To polifon z drugiej połowy XIX wieku, wyposażony w 22 metalowe, dziurkowane płyty. Zakładamy płytę, pokręcamy korbką i słuchamy muzyki wiedeńskich mistrzów. Ten zabytek w październiku 2010 miał cenę 9,5 tys. zł. Dziś jest do kupienia za 5,5 tys. zł, ale dowie się o tym tylko ten miłośnik sztuki lub antyków, który ruszy w teren.

Leszek Wąs w Bielsku-Białej tradycyjnie oferuje antyki muzealnej wartości. Jednak są w ofercie przedmioty, które nadają się na efektowne wyposażenie każdej eleganckiej kuchni. Miłym dla oka akcentem w kuchennym wnętrzu może być np. moździerz z pierwszej połowy XVII wieku, wykonany w jednej z najsłynniejszych francuskich ludwisarni w Le Buy (1,9 tys. zł). Klient może sobie obejrzeć w muzealnych zachodnich katalogach takie same moździerze, które na polskim rynku należą do rzadkości.

Antykwariat Leszka Wąsa, choć trudno w to uwierzyć, nie ma nawet strony internetowej. Jeśli więc nie odwiedzimy Bielska-Białej, to przeoczymy skarby, po które osobiście przyjeżdżał z Warszawy wielki kolekcjoner Franciszek Starowieyski, przez lata stały klient firmy.

Z galerii Grażyny Niezgody w Przemyślu (www.niezgoda.pl) wychodzimy w angielskim cylindrze sprzed pierwszej wojny (450 zł) oraz z niedawno wydanym albumem o dorobku wybitnego scenografa Kazimierza Wiśniaka. Lektura uświadomi nam, że na krajowym rynku sztuki w ogóle nie ma szkiców scenograficznych. A jeśli są, to bardzo tanie.

Do szczęścia brakuje nam właściwie tylko pięknego stołu. W firmie Antyki Gniezno (www.antyki.gniezno.pl) czeka na nas np. efektowny stół na jednej sześciokątnej nodze z okrągłym blatem o średnicy 1,2 metra pochodzący z ok. 1820 roku. Jego urok polega na tym, że ruchomy blat możemy ustawić w pionie, wtedy stół ustawiamy pod ścianą, aby nie zabierał miejsca. Blat stołu w okleinie z mahoniu piramidowego jest ciekawym akcentem dekoracyjnym we wnętrzu. Po renowacji stół kosztować będzie ok. 6 tys. zł. Wielką zaletą jest to, że możemy go obejrzeć przed renowacją, aby ocenić stan zachowania.

W 2005 roku tak samo namawiałem czytelników „Moich Pieniędzy" do systematycznego odwiedzania galerii i antykwariatów. Wtedy w krakowskiej Desie był do kupienia np. „Portret Gabrieli Zapolskiej" (40 tys. zł) namalowany przez Stanisława Janowskiego. Wtedy była to kolekcjonerska i cenowa okazja. Tamten muzealnej wartości obraz może być ozdobą każdego salonu, artystkę uwieczniono w przepysznej sukni, na tle bogatego wnętrza. Co zyskał nabywca tamtego dzieła?

Mało kto wie, że dramatopisarka Zapolska była największą w naszych dziejach kolekcjonerką malarstwa, miała dzieła np. Van Gogha, Pisarra, Gauguina, które zgromadziła podczas wieloletniego pobytu w Paryżu, gdzie należała do cyganerii artystycznej z kręgu Paula Gauguina. Właściciel jej portretu może swoim gościom opowiadać tę nieznaną historię. Takie wzbogacenie życia towarzyskiego to jeden z wielu możliwych zysków z kolekcjonowania sztuki.

Aktualne wystawy sprzedażne oraz aukcje zapowiada największy krajowy portal o rynku sztuki (www.artinfo.pl).

Czytaj więcej o kolekcjonowaniu sztuki

Codzienny handel sztuką wegetuje w cieniu rynku aukcyjnego. Większość rynkowej oferty kupowana jest przez Internet. Coraz rzadziej osobiście odwiedzamy galerie lub antykwariaty. Tracimy przez to wiele cenowych okazji. Tracimy też szansę nauki, ponieważ najwięcej uczymy się, oglądając dzieła sztuki lub antyki, bezpośrednio rozmawiając o nich z antykwariuszami lub napotkanymi kolekcjonerami. W antykwariatach czekają na nas niespodzianki. Dodatkowo chodzenie po antykwariatach to znakomity relaks.

Z obserwacji naszego młodego rynku wynika, że dla wielu klientów podpis malarza ważniejszy jest niż sam obraz. Nazwisko aktualnie modnego artysty podnosi rangę domowej kolekcji. Podpis powszechnie uznawany jest za dowód autentyczności, choć biegli sądowi dobrze wiedzą, że nie zawsze jest prawdziwy. Na pewno przy zakupach inwestycyjnych ma duże znaczenie, ponieważ dzieła niesygnowane z zasady są istotnie tańsze od sygnowanych, budzą nieufność, rzadziej znajdują nabywców.

Pozostało 85% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy