Już w ubiegłym roku najmniejsza z czterech państwowych grup energetycznych, gdańska Energa, zainstalowała testowe urządzenia u tysiąca odbiorców w Płocku. – W tym roku chcemy zamontować 100 tys. liczników na Półwyspie Helskim, w Kaliszu i Drawsku Pomorskim – mówi „Rz" Rafał Czyżewski, wiceprezes spółki Energa Operator.
Energetyczną rewolucję wymusza na Polsce jedna z unijnych dyrektyw. Dostawcy energii prowadzą już pilotażowe projekty, testując różne systemy inteligentnego odczytu. Enea Operator wdrożyła do tej pory dwa takie programy: jeden w Szczecinie i okolicach, drugi w Poznaniu. Kilka tysięcy zdalnych liczników zamontował też w Małopolsce Enion.
Nowoczesny licznik, który można zainstalować zarówno w firmie, jak i w mieszkaniu prywatnym, będzie kosztował przeciętnie około 450 zł. Czym się różni od starych urządzeń? Jest podobny do minikomputera, a dzięki innowacyjnej technologii umożliwi zdalny odczyt ilości zużywanego prądu. Pozwoli też na bardziej racjonalne wykorzystanie energii, np. automatyczne włączanie urządzeń wtedy, gdy jest tańsza taryfa.
Urząd Regulacji Energetyki wyliczył, że monitorowanie na bieżąco zużycia oraz zmiana nawyków w wykorzystaniu energii pozwolą na ograniczenie jej zużycia o jedną dziesiątą.