Do 2020 roku w energetyce odnawialnej w Polsce może powstać 350 tys. nowych miejsc pracy, jeśli zastosuje się radykalny scenariusz zastępowania konwencjonalnych elektrowni ekologicznymi.

— Najwięcej dodatkowych miejsc pracy, bo w sumie 190 tys. do 2030 roku,  może dać  produkcja energii z biomasy, skorzysta na tym główne rolnictwo - ocenia Henryk Gaj z firmy Primum.

Energetyka wiatrowa może dać w ciągu najbliższych dwudziestu lat 50 tys. miejsc pracy. Jednocześnie w tym czasie ok. 40 tys. osób straciłoby zatrudnienie w sektorze górnictwa i energetyki konwencjonalnej.

Raport "Pracując dla Klimatu" powstał przy założeniu, że odnawialne źródła dostarczą w 2020 r. 26 proc. energii elektrycznej, a do 2050 r - 80 proc. Jednocześnie zużycie energii w gospodarce będzie w 2030 r. mniejsze o 20 proc. niż zakłada Polityka Energergetyczna Państwa.

— Oczywiście nie jesteśmy w stanie szybko przejść do masowego zastępowanie konwencjonalnych elektrowni źródłami odnawialnymi. W okresie przejściowym potrzebne będzie większe wykorzystanie gazu — ocenił Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.