Pomimo ogromnych wysiłków rządu w Lizbonie rynki dalej nie są w stanie zaufać Portugalii. Rentowność pięcioletnich obligacji skoczyła o 15 pkt bazowych do poziomu 7,92 proc. Niewiele lepiej wygląda sytuacja z papierami dziesięcioletnimi, których dochodowość wprawdzie od kilku dni spada ale dalej utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie 7,58 proc. Wraz z tymi skokami rośnie koszt obsługi długu. W tej sytuacji Portugalia coraz bardziej zbliża się do granicy za którą nie będzie już w stanie sama finansować swojego deficytu z pieniędzy pozyskanych z rynku. Będzie to dodatkowy argument dla przywódców krajów eurostrefy nakłaniających Lizbonę do skorzystania z pomocy Unii Europejskiej. Gdyby tak się stało Portugalczycy wydłużyliby by listę pomocobiorców stając się trzecim krajem ( po Grecji i Irlandii), który zmuszony był do takiego kroku. – Grecja i Irlandia to kraje, które już dawno straciły „dostęp do rynków" – opisał sytuacje Nouriel Roubini, ekonomista znany z tego, że jako jeden z pierwszych przewidział wybuch kryzysu hipotecznego w USA. – Sytuacja Portugalii jest jasna. Jest to kraj który właśnie w tej chwili traci ten dostęp.

Nie wszyscy są jednak wyrażają się o zaistniałej sytuacji w sposób równie pewny. Największymi przeciwnikami pomocy byli i dalej pozostają sami zainteresowani. Decyzje jakie zapadną na dzisiejszym szczycie będą miały ogromny wpływ na przyszłość Portugalii. – Nie uważam by warto było martwić się na zapas – stwierdził Fernando Teixeira dos Santos, minister finansów w rządzie portugalskim. – Poczekajmy na postanowienia szczytu. Mam tylko nadzieje, że przywódcy państw UE zrozumieją powagę sytuacji z jaką się mierzymy. Najważniejszą sprawą jest zapewnienie przetrwania wspólnej waluty, gdyż euro to nie tylko pieniądz ale spoiwo które jednoczy Europę. – dodał. Lizbona nie zamierza jednak biernie czekać na wyniki rozmów. By zapewnić sobie płynność finansową Lizbona ogłosiła wprowadzenie dalszych cięć w wydatkach publicznych. Nowy trzyletni projekt zakłada oszczędności na poziomie 0,8 proc. PKB w 2011 roku, 2,5 proc. w 2012 oraz 1,2 proc. w 2013. Pomysł spotkał się z dużą aprobatą UE. Unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn wyraził się o nowych oszczędnościach z wielką aprobatą. – Witam i popieram każdą nową inicjatywę zmierzającą do redukcji portugalskiego zadłużenia. – stwierdził.

Czy jednak to wystarczy by uniknąć konieczności skorzystania z pomocy? Trudno powiedzieć a obawy dodatkowo podsyca niepewna sytuacja dwóch innych krajów unii walutowej Hiszpanii i Włoch. Klęska reform przeprowadzanych w Portugalii może pociągnąć te kraje w jeszcze głębsze problemy. Wprawdzie rentowność tak Włoskich jak i Hiszpańskich obligacji ostatnimi dniami spadała to jednak dalej utrzymuje się na wysokim poziomie. Problemy tych krajów będą kolejnym palącym tematem rozpoczynającego się dzisiaj szczytu.