Rz: Legendarna w czasach PRL marka Baltona wchodzi na NewConnect. Jest pan zaskoczony?
Marek Przybylik: Dla mnie Baltona to sklep z czasów, które szczęśliwie minęły. Zastanawiam się, na co liczą decydenci ożywiając tę markę.
Może na ciepłe wspomnienia ludzi, którzy kupowali tam luksusowe towary?
Pewnie tak. Ale to był luksus na miarę naszych (ówczesnych) czasów. Dziś powiedzielibyśmy, że to taki średniozamożny sklep, w którym było parę koniaków, wódek, jakieś słodycze, ciuchy, konserwy, długopisy. W tamtych czasach rarytasem było wszystko, nawet wódka, której miało nie zabraknąć, a zabrakło.
A co pan kupował w Baltonie?