Kolejny już rekord franka to wynik trwającej cały czas ucieczki inwestorów w bezpieczne aktywa albo jak twierdzi część analityków – kupowania waluty kraju, który uważany jest za bezpieczny, jeżeli chodzi o sytuację fiskalną.
W efekcie relacja wartości euro do franka sięgnęła wczoraj wieczorem nawet poziomu jeden do jednego. Później kurs powrócił w okolice 1,03 franka. Z kolei dolar kosztował już nawet tylko 0,70 franka.
Dilerzy przyznają, że zmiany kursu franka do złotego – choć rekordowe (wczoraj przedział wahań przekroczył 30 groszy) – to tylko pochodna tego, co się dzieje między frankiem a euro i dolarem. Banki, które chcą kupić szwajcarską walutę, wpierw kupują bowiem euro, a dopiero później zamieniają je na franka.
Duże obroty na rynku
Złoty traci także do euro. Wczoraj za wspólną walutę inwestorzy płacili już nawet 4,12 zł, wieczorem kurs wrócił w okolice 4,07 zł za euro. Złoty osłabiał się także wobec słabnącego względem euro i franka dolara (tracił wczoraj ok. 0,4 proc. – inwestorzy płacili za amerykańską walutę 2,89 zł).
– Spadki wartości złotego zostały zatrzymane przez zbliżenie się do technicznych poziomów oporu – 4,12 zł za euro, 3,92 zł za franka i 2,90 zł za dolara. Ale rynki są tak zmienne i niepewność tak duża, że ciężko przewidzieć, co będzie dalej i czy są jakieś bariery dalszych strat – mówił jeszcze po południu jeden z dilerów w warszawskim banku. Ale około godz. 18 frank sforsował poziom 3,94 zł, potem nadal się umacniał i po 20.30 sięgnął 4,07 zł. Po godz. 22 wrócił w okolice 3,93 zł.