Kryzys wrogiem demokracji

Do kogo mam zadzwonić, jak chcę rozmawiać z Europą? – pytał Henry Kissinger w słynnej anegdocie używanej potem jako pretekst do tworzenia nowych unijnych stanowisk: przewodniczącego Rady Europejskiej (czyli prezydenta) oraz szefa Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (czyli ministra spraw zagranicznych).

Aktualizacja: 16.09.2011 01:41 Publikacja: 16.09.2011 01:40

Anna Słojewska

Anna Słojewska

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Korespondencja z Brukseli

Faktycznie, według świadectw jego najbliższych współpracowników amerykański sekretarz stanu nigdy tego nie powiedział, a jego intencje były dokładnie przeciwne. Denerwował się podobno, że musi rozmawiać z „jakimś Duńczykiem", który akurat stał na czele unijnej prezydencji. Wolał kontakty bezpośrednie z szefami dyplomacji tych krajów, które uważał za kluczowe.

Podobny obraz wyłania się z książki Hanka Paulsona, amerykańskiego sekretarza skarbu z czasów wybuchu ostatniego kryzysu. „On the Brink" („Na krawędzi"), która jest fascynującym świadectwem pionierskiej walki ze skutkami upadku Lehman Brothers, nie wspomina o ewentualnej frustracji jej autora z powodu braku jednego europejskiego interlokutora. Paulson kontaktował się głównie ze swoimi odpowiednikami z Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemiec, z rzadka sięgając po telefon do Jose Barroso, szefa Komisji Europejskiej, czy Jeana-Claude'a Junckera stojącego na czele eurogrupy.

Amerykanin nie miał prawa być zdenerwowany procesem decyzyjnym w Europie, bo w USA sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Wspólne wysiłki Departamentu Skarbu i Fedu napotykały opór Kongresu.

I nawet najpotężniejszy człowiek świata, amerykański prezydent, był bezsilny wobec niechętnej mu większości parlamentarnej, walcząc rozpaczliwie o jej zgodę na pompowanie setek miliardów euro w ratowanie banków. Na podobny opór napotyka zresztą teraz Barack Obama, następca George'a W. Busha. Taka jest uroda demokracji.

W tym kontekście dziwne są apele i związane z nimi nadzieje, że jeden rząd dla strefy euro i jakiś nowy Mister Euro będą cudowną receptą na obecny kryzys. Przecież jeśli powstanie rząd o znaczących kompetencjach i może nawet – jak chcieliby najwięksi federaliści – strefa euro będzie rządzona metodą większościową (bez tych nieprzyjemnych przypadków wetowania pomocy dla Grecji ze strony Finlandii, Słowacji czy ostatnio Austrii), to powinniśmy także powołać do życia parlament dla tych 17 krajów.

Powinien on mieć znaczące kompetencje, aby – na wzór amerykańskiego Kongresu – móc nawet blokować decyzje eurorządu. Patrząc, jak dziś europejscy przywódcy stają na głowie, aby wszelkie proponowane zmiany instytucjonalne odbywały się w procedurze bez udziału Parlamentu Europejskiego, trzeba się zastanowić, o co tak naprawdę chodzi. Czy o ominięcie procedur demokratycznych?

Może komuś marzy się model chiński, gdzie komitet centralny komunistycznej partii może zmusić państwowe fundusze (innych tam zresztą nie ma) do zakupu obligacji państw UE czy udziałów w europejskich przedsiębiorstwach?

To obraz pozornie kuszący. Faktycznie jednak skutki w postaci niezadowolenia społecznego z decyzji podejmowanych przez odległy i niekontrolowany rząd w Brukseli mogłyby być gorsze niż wieszczony przez ministra Rostowskiego exodus dzieci polskich bankierów do USA.

Korespondencja z Brukseli

Faktycznie, według świadectw jego najbliższych współpracowników amerykański sekretarz stanu nigdy tego nie powiedział, a jego intencje były dokładnie przeciwne. Denerwował się podobno, że musi rozmawiać z „jakimś Duńczykiem", który akurat stał na czele unijnej prezydencji. Wolał kontakty bezpośrednie z szefami dyplomacji tych krajów, które uważał za kluczowe.

Pozostało 87% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy