Oczy szeroko otwarte

Publikacja: 25.11.2011 03:04

Nieudana aukcja „bundów" w środę zszokowała Europę. A przecież jest tylko dowodem na to, że oczy inwestorów otwierają się coraz szerzej.

Przekonanie Niemców o tym, że mają najlepiej zorganizowaną gospodarkę świata, powoli zaczyna być konfrontowane z racjonalną oceną rynków. Można próbować zrzucać wszystko na kryzys w strefie euro i mówić, że Niemcy chwieją się pod naporem innych upadających kostek domina.

Rynek zaczyna dostrzegać, że pozostaje coraz mniej krajów, które mogłyby zapłacić za kryzys. Skoro już Francja zagrożona jest odebraniem potrójnego A, to rachunek mógłby wzrosnąć do poziomu, którego nie udźwigną Niemcy. Nawet z pomocą równie przekonanych o swojej doskonałości Holendrów, Finów czy Austriaków.

Jednak efekt domina to tylko pół prawdy o problemach Niemiec. Już kilka tygodni temu Jean-Claude Juncker dziwił się dobremu samopoczuciu tego kraju, przypominając, że jego dług publiczny jest przecież wyższy niż hiszpański. A to Hiszpania jest od miesięcy wymieniana jako kolejny cel ataków rynkowych.

Niemcy z długiem powyżej 80 proc. PKB przekraczają też unijny limit 60 proc. PKB. Według nowych przepisów z tzw. sześciopaku grożą za to sankcje finansowe.

Berlin przedstawia Niemców jako modelowych, ciężko pracujących i oszczędzających obywateli. Nieprawdą jest jednak, co już wytykano Angeli Merkel, że pracują oni w tygodniu więcej, mają mniej wakacji i idą na emeryturę później niż mieszkańcy krytykowanego przez nich południa Europy.

Nieprawdą jest też, że są dużo bardziej oszczędni. Faktycznie ich dług publiczny jest mniejszy niż włoski czy grecki. Ale od kilku lat Włochy wypracowują pierwotną nadwyżkę budżetową, czyli przewagę dochodów nad wydatkami (bez uwzględniania kosztów obsługi długu publicznego). Ich problemy fiskalne to efekt zaszłości. Obarczona wielkimi zobowiązaniami Grecja też będzie miała pierwotną nadwyżkę. Podobnie jak Portugalia czy Irlandia. Bo taki jest wymóg stawiany przez pożyczkodawców, w tym Niemcy.

Tymczasem Berlin nie tylko nie zmniejsza swojego długu, ale nawet chce go zwiększyć. Na przyszły rok rząd Angeli Merkel pożyczy netto na rynkach 26 mld euro. Obiecuje obywatelom prezenty budżetowe, jak choćby przywrócenie świątecznej nagrody dla urzędników. Pochłonie ona w sumie 500 mln euro.

Wszystko to mógł robić, bo wydawało się, że skutecznie zbudował mit kraju zapobiegliwego i oszczędnego, korzystając z rekordowo niskiej rentowności swojego długu. Mit, który powoli sypie się pod okiem coraz bardziej uważnych inwestorów. Zaczynają widzieć Niemcy takie, jakie są, a nie tylko porównywać je z upadającą Grecją. Berlin jest teraz wielkim orędownikiem unii fiskalnej i zaostrzania zasad zarządzania gospodarczego. Musi mieć jednak świadomość, że sam będzie temu poddany.

Gdy tworzono zręby strefy wspólnej waluty, to Niemcy zażądali kryteriów fiskalnych. Tyle że potem sami, wchodząc do unii gospodarczo-walutowej, ich nie przestrzegali. Ich dług publiczny był wtedy wyższy od 60 proc. PKB. Byli też orędownikami kar za łamanie limitów fiskalnych.

Tylko raz w historii, w 2003 r., zdarzyło się, że Komisja Europejska takie sankcje zaproponowała dla dwóch krajów, które uporczywie nie chciały obniżyć swoich deficytów. Niemcy zorganizowali wielką akcję w Radzie UE i pozyskali głosy większości przeciw karom. Bo to oni byli wtedy we wskazanej dwójce winowajców. Pytanie, czy gdy dziś proponują Unię po niemiecku, to sami chcą się do tych mitycznych niemieckich zasad stosować.

Nieudana aukcja „bundów" w środę zszokowała Europę. A przecież jest tylko dowodem na to, że oczy inwestorów otwierają się coraz szerzej.

Przekonanie Niemców o tym, że mają najlepiej zorganizowaną gospodarkę świata, powoli zaczyna być konfrontowane z racjonalną oceną rynków. Można próbować zrzucać wszystko na kryzys w strefie euro i mówić, że Niemcy chwieją się pod naporem innych upadających kostek domina.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy