Zamożniejsi mogą uciec przed kryzysem również kupując luksusowe nieruchomości, najlepiej w dobrych dzielnicach Londynu. Ich ceny nigdy nie spadają, co widać po ostatnich zakupach rosyjskich oligarchów

Jak ujawnił główny doradca inwestycyjny Citigroup, Richard Cookson, który ma pod swoją opieką klientów dysponujących majątkiem powyżej 25 mln dol. odpływ od wspólnej waluty europejskiej jest coraz bardziej zauważalny. Jego klienci obawiają się, że jeśli nawet euro przetrwa, to dotychczasowe turbulencje sprawiły, że i w przyszłości będzie ona poważnie osłabiona.

Z kolei Thierry Martin, rzecznik Dexia Bank przyznał, że w Belgii wśród mniej zamożnych inwestorów największym powodzeniem cieszy się korona norweska. Popyt na inwestycje w tej walucie rośnie z każdym dniem z powodu głębokiej wiary, że gospodarka tego kraju będzie silna, dzięki wielkiemu bogactwu surowcowemu i mądremu zarządzaniu pieniędzmi z tego eksportu.

Także Portugalczycy, nękani kryzysem, zaczęli uciekać od euro i otwierać rachunki w walutach obcych — napisał w ostatni poniedziałek "Diario Economico". Zdaniem Joao Queiroza - dilera walutowego, informatora gazety - to zjawisko jest wyraźnie widoczne od dwóch miesięcy, czyli od  czasu poważnego zaostrzenia kryzysu. Przy tym Portugalczycy coraz chętniej otwierają rachunki zagranicą. Podobnie robią Grecy, którzy z kolei obawiają się powrotu do drachmy. Chociaż oni nadal wierzą, że euro jest walutą z przyszłością.

Doradcy inwestycyjni sugerują jednak, by w sytuacji, gdy mamy choć trochę wolnej gotówki, lokować ją raczej w złocie, niż w euro. — Europejski Bank Centralny będzie skupował coraz więcej obligacji z mocno zadłużonych krajów i wpuści dodatkowe pieniądze na rynek europejski, w tej sytuacji euro nie jest najlepszą lokatą — tłumaczy David Woo, dyrektor działu walutowego w Bank of America.