Na­wet naj­więk­si opty­mi­ści nie spo­dzie­wa­ją się, że w 2012 r. uda się utrzy­mać tem­po wzro­stu in­we­sty­cji, ja­kie no­to­wa­li­śmy w 2011 r. Nie­któ­rzy są wręcz zda­nia, że w roz­po­czy­na­ją­cym się ro­ku in­we­sty­cji bę­dzie mniej niż w po­przed­nim. Fir­my pry­wat­ne na­dal in­we­stu­ją bar­dzo nie­chęt­nie, utrzy­mu­je się bo­wiem nie­pew­ność co do per­spek­tyw za­gra­nicz­nych ryn­ków zby­tu. Stre­fa eu­ro – od­bior­ca zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści pol­skie­go eks­por­tu – we­szła w re­ce­sję. Nie wia­do­mo, czy i jak szyb­ko kry­zys za­dłu­że­nio­wy eu­ro­lan­du uda się prze­ła­mać i jak szyb­ko po­pra­wi się ko­niunk­tu­ra w re­al­nej go­spo­dar­ce państw Eu­ro­py Za­chod­niej.

Eko­no­mi­ści są prze­ko­na­ni o spo­wol­nie­niu in­we­sty­cji pu­blicz­nych. Po re­ali­za­cji pro­jek­tów na Eu­ro no­we bę­dą po­dej­mo­wa­ne du­żo bar­dziej nie­chęt­nie. Sa­mo­rzą­dom w roz­po­czy­na­niu no­wych pro­jek­tów prze­szka­dza po­nad­to wy­so­kie za­dłu­że­nie.