Zyskiwał też amerykański dolar. Handel był jednak wyjątkowo senny. Gracze wstrzymywali się przed zawieraniem transakcji, czekając na decyzję Europejskiego Banku Centralnego odnośnie do stóp procentowych w strefie euro.
Gdy się okazało, że stopy spadły o 0,25 pkt, do 0,75 proc., inwestorzy zaczęli na wyścigi pozbywać się wspólnego pieniądza i zamieniać go na dolara. Uderzyło to w notowania złotego, który zaczął gwałtownie tracić na wartości. W krótkim czasie cena dolara wzrosła do 3,4 zł. Euro podrożało do 4,22 zł, a frank do przeszło 3,52 zł.
Ostatnie godziny notowań upłynęły pod znakiem dalszego umacniania się dolara. Kurs EUR/USD zmienił się wczoraj aż o 1,2 proc. Dlatego wieczorem za amerykański pieniądz płacono w Warszawie już 3,41 zł, czyli 1,3 proc. więcej niż w środę. Euro i frank kosztowały jednak tyle samo co dzień wcześniej, czyli odpowiednio: 4,21 zł i 3,51 zł.
Oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich wzrosło w czwartek do 5,11 proc., pięcioletnich do 4,72 proc., a dwuletnich do 4,59 proc.