Czwartkowa sesja na rynkach walutowych, zarówno globalnych jak i rodzimym, upłynęła pod znakiem sporych wahań kursów, co świadczy o dużej niepewności panującej wśród inwestorów. Euro najpierw traciło do dolara w reakcji na słowa Mario Draghiego, szefa Europejskiego Banku Centralnego, że ryzyko kryzysu w strefie euro wciąż jest poważne. Po południu wspólna waluta z nawiązką odrobiła jednak wcześniejsze straty. Kurs EUR/USD, podobnie jak dzień wcześniej, był w połowie przedziału 1,28–1,29.
Na naszym rynku wspomniane ruchy przełożyły się na przejściowy wzrost kursu dolara do ponad 3,28 zł. Wieczorem jednak amerykański pieniądz wyceniany był poniżej 3,26 zł, co oznaczało przeszło 0,3-proc. przecenę w porównaniu ze środą. Tyle samo, do nieco ponad 4,18 zł, taniało też euro, choć rano kurs był o 1 grosz wyższy. Szwajcarski frank zniżkował o 0,5 proc., do niespełna 3,44 zł.
Kolejny dzień z rzędu bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły się polskie obligacje. Ich ceny były najwyższe w tym roku (w przypadku pięciolatek i dwulatek). Rentowność papierów zmalała odpowiednio do: 3,25 proc. i ledwie 3,04 proc. (historyczne minimum to 3,03 proc.). W przypadku dziesięciolatek oprocentowanie zmalało do 3,76 proc.