Znacznie lepsze od zakładanych dane o produkcji przemysłowej nad Wisłą (w lipcu była o 6,3 proc. większa niż rok wcześniej, analitycy oczekiwali 5,1-proc. zwyżki) skutkowała wzrostem zainteresowania inwestorów naszą walutą. Złoty, który jeszcze rano tracił nieco do euro i dolara, zaczął szybko zyskiwać na wartości.
Do wzrostu zainteresowania naszym pieniądzem przyczyniły się też zwyżki na parze EUR/USD. Po południu euro zyskiwało już 0,7 proc. wobec amerykańskiego dolara. Kurs EUR/USD z rozmachem przebił poziom 1,34 i był najwyższy od lutego.
W Warszawie późnym popołudniem dolar kosztował 1,1 proc. mniej niż w poniedziałek, czyli niespełna 3,15 zł. W tym czasie wspólna waluta była wyceniana na nieco ponad 4,22 zł, co oznaczało 0,45-proc. przecenę. Szwajcarski frank potaniał o 0,3 proc., do 3,43 zł.
Odwilż widoczna była też na rynku długu. Polskie obligacje, po długiej serii spadków, wreszcie zaczęły zyskiwać na wartości. Inwestorzy najchętniej kupowali papiery o dłuższym terminie wykupu. Rentowność dziesięciolatek zmalała do 4,34 proc. z 4,46 proc. Oprocentowanie papierów pięcioletnich skurczyło się do 3,68 proc., a dwuletnich do 3 proc.