Towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI) coraz chętniej uzupełniają swoją ofertę funduszami zamkniętymi (FIZ). W ciągu 2013 r. udział tych ostatnich w aktywach funduszy ogółem wzrósł z ponad 30 proc. do blisko 40 proc. Na koniec stycznia 2014 r. w funduszach zamkniętych ulokowane było ponad 71 mld zł.
Duży przyrost zgromadzonego kapitału to przede wszystkim zasługa funduszy aktywów niepublicznych, do których przeciętny Kowalski nie ma dostępu. Tworzone są one dla firm, by mogły inwestować nadwyżki finansowe.
Ale oferta dla drobnego inwestora także jest bogata. Najliczniejszą grupę stanowią fundusze absolutnej stopy zwrotu. Dużą reprezentację mają też fundusze ochrony kapitału; zostały one utworzone głównie przez KBC TFI oraz BPH TFI. Poza tym istnieją też klasyczne fundusze operujące na rynku akcji czy obligacji. Sporo jest również funduszy sektorowych, pozwalających inwestować np. na rynku wierzytelności.
Więcej swobody
Fundusze zamknięte mają wiele zalet w porównaniu z otwartymi, ale nie są pozbawione wad. Przede wszystkim mogą inwestować bardzo różnorodnie, w tym w instrumenty pochodne (znacznie ułatwia to tworzenie strategii inwestycyjnych), w waluty czy nieruchomości.
Limity określające maksymalną liczbę akcji jednego emitenta w portfelu są dwukrotnie wyższe. Z jednej strony, jeśli zarządzający dobrze wytypuje spółkę, stwarza to możliwość osiągnięcia ponadprzeciętnych zysków. Jednak z drugiej strony może być źródłem wysokich strat. Wyższe limity mogą być zatem dodatkowym czynnikiem ryzyka.