Czy dzięki ostatnim osiągnięciom naszych zawodników możemy już mówić o marce Polska? Skąd czerpać wzorce? O tym dyskutowali uczestnicy debaty „Rola sportu, marketingu sportowego w budowaniu marki Polska tak w Polsce, jak i poza naszym krajem", zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą".
– Za wcześnie mówić, że istnieje jednoznacznie kojarzona marka Polska. Po 25 latach od zmiany systemowej możemy powiedzieć, że dopiero jesteśmy gotowi, by budować markę Polska w oparciu o sport – twierdzi Robert Korzeniowski, czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie, a obecnie dyrektor biura ubezpieczeń rynku sportowego Mentor SA.
Jego zdaniem rozpoznawania Polski w świecie, a tym samym rozwoju jej marki, można się doszukiwać w tenisie, głównie dzięki Agnieszce Radwańskiej, w skokach narciarskich, gdzie króluje Kamil Stoch, oraz – za sprawą Justyny Kowalczyk – w narciarstwie biegowym. Jesteśmy rozpoznawalni w szeroko pojętych sportach motorowych i w o wiele mniej znanych konkurencjach lotniczych. Jesteśmy mocni w siatkówce. Ale nie istniejemy jako reprezentacja w najpopularniejszych na świecie dyscyplinach – piłce nożnej, koszykówce.
Zdaliśmy egzamin ?jako gospodarze
Polska jest obecnie w najlepszym momencie do budowania marki za pomocą sportu. Przyczyniają się do tego nie tylko zawodnicy klasy Roberta Lewandowskiego grającego w Bundeslidze, ale również, czy może przede wszystkim, sukcesy w roli gospodarza imprez sportowych.
– Przekroczyliśmy magiczny punkt, po którym częściej mówi się o Polsce dobrze niż źle. Ale nie jesteśmy jeszcze w momencie, w którym pojedyncze sukcesy organizacyjne, na przykład piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 r. lub tegoroczne halowe mistrzostwa świata w lekkoatletyce, są świadomie budowanym systemem. Przełom polega na tym, że teraz mamy szansę. Ale nie wiemy, jak ją wykorzystać – uważa Rafał Sonik, wielokrotny uczestnik Rajdu Dakar i prezes zarządu Gemini Holdings sp. z o.o.