– Rzeczywiście nasze ubiegłoroczne prognozy 20–30-proc. spadków na giełdzie amerykańskiej nie się sprawdziły – przyznaje Tomasz Tarczyński, prezes Opoka TFI.
Z prezentacji sprzed roku wynika jednak, że pozostałe prognozy jego zespołu były trafione – notowania surowców spadły, dolar się umocnił, a polskie małe i średnie spółki miały słaby rok.
– Widać, że inwestorzy przekładają bessę w czasie. W tym roku nastąpi nagromadzenie wielu czynników technicznych, takich jak piąty rok dekady czy trzeci rok cyklu prezydenckiego w USA, którym najczęściej towarzyszą zwyżki na giełdzie za oceanem – mówi Tarczyński. Jego zdaniem polskie indeksy są blisko średnioterminowego dołka, najpóźniej w II półroczu nasza gospodarka zacznie przyspieszać, a ceny akcji rosnąć.
– Jeżeli indeksy dołka jeszcze nie osiągnęły, zrobią to w I półroczu. To dobry moment na przerzucenie się z obligacji na akcje, szczególnie małych i średnich spółek, ale nie na długo: 9–18 miesięcy – uważa zarządzający.
Europa jest teraz znacznie ciekawsza od USA. Zdaniem Tarczyńskiego Stary Kontynent dostał podwójnego kopa. – Chodzi o słabe euro i tanie surowce. Dlatego oczekujemy zwyżek na europejskich giełdach – uważa.