Łazarewicza do „Hieny Roku" nominowało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich za tekst „Ojciec braci" (Lecha i Jarosława Kaczyńskich), który w ubiegłym roku ukazał się na łamach „Newsweeka". W uzasadnieniu nominacji przedstawiciele SDP napisali, że tekst zasłużył na nią sposobem, w jaki potraktował uczucia żyjących bliskich Rajmunda Kaczyńskiego. Opierając się głównie na anonimowych informatorach, autor kolportuje plotki, domniemania i hipotezy na temat spraw intymnych oraz stawia piętnujące tezy dotyczące relacji rodzinnych.

Łazarewicz uznał, że nominacja do "Hieny Roku" to dla niego obelga i pozwał SDP o ochronę dóbr osobistych. Dziennikarz domagał się przeprosin oraz wpłaty 20 tys. zł na rzecz Hospicjum Domowego Zgromadzenia Księży Marianów

Sąd okręgowy uznał jednak, że poprzez nominację do "Hieny Roku" nie zostały naruszone dobra osobiste dziennikarza, a Łazarewicz nie doznał żadnej krzywdy. Jak podaje portal wirtualnemedia.pl, sąd stwierdził, że dziennikarz jest osobą publiczną i musi liczyć się ze wzmożona krytyką pod jego adresem. Ponadto, sąd zgodził się z argumentacją pełnomocnika SDP, że uznanie roszczeń dziennikarza dążyłoby do ograniczenia debaty publicznej. W ustnej argumentacji porównał też polską "Hienę Roku" do "Malin", czyli antyoskarów przyznawanych w Stanach Zjednoczonych.

Dziennikach na łamach wirtualnychmediów.pl już zapowiedział, że po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku, odwoła się od niego do sądu apelacyjnego.

Przypomnijmy, iż Łazarewicz nie jest pierwszym, który obraził się na SDP. Podobną sprawę wytoczył Stowarzyszeniu  laureat Hieny Roku z 2003 Przemysław Orcholski, który dostał ją za komentarz do utrzymanego w tonie sensacyjnym materiału dotyczącego pomyłki, którą popełnił ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński w oświadczeniu majątkowym.

Regulamin Hieny Roku stanowi, że tytuł ten przyznawany jest dziennikarzowi, redakcji lub wydawcy, którzy wyróżnili się szczególną nierzetelnością i lekceważeniem zasad etyki dziennikarskiej. W ten sposób Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich chce piętnować autorów publikacji przynoszących swą twórczością ujmę wiarygodnym środkom przekazu.