W świetle tych danych, opublikowanych w środę, w całym I kwartale produkcja przemysłowa nad Renem zwiększyła się o 0,5 proc., po spadku łącznie o 2,5 proc. w poprzednich dwóch kwartałach. 

- Problem w tym, że wskaźniki wyprzedzające koniunktury w przemyśle w I kwartale konsekwentnie malały. To może być ostrzeżenie, że II kwartał przyniesie pogorszenie koniunktury – zauważył w komentarzu Claus Vistesen, główny ekonomista ds. strefy euro w Pantheon Macroeconomics. – Przypuszczam, że w I kwartale firmy uzupełniały zapasy, mocno uszczuplone po IV kwartale. Ale w związku z tym, że popyt jest wciąż stłumiony, można oczekiwać korekty tych zapasów – dodał.

Na słabość popytu na niemieckie wyroby przemysłowe wskazywały wtorkowe dane, według których wartość zamówień złożonych w tamtejszych firmach produkcyjnych zmalała w marcu o 6 proc. rok do roku, po zniżce o 8,1 proc. w lutym.

Andrew Kenningham, ekonomista z firmy analitycznej Capital Economics, podkreśla z kolei, że produkcję podbijała w ostatnich miesiącach aktywność firm budowlanych, które niemiecki urząd statystyczny klasyfikuje jako przemysłowe. W marcu produkcja budowlana zwiększyła się o 1 proc. miesiąc do miesiąca, po zwyżce aż o 4 proc. w lutym. W przemyśle wytwórczym koniunktura jest wyraźnie słabsza.

Pomimo silnych powiązań gospodarczych pomiędzy Polską a Niemcami, zapaść w niemieckim przemyśle w niewielkim stopniu uderzyła w polskie firmy przemysłowe.