W porównaniu z poprzednim miesiącem, ceny wzrosły o 0,3 proc., podczas gdy średnio się spodziewano ich zwyżki o 0,4 proc. Inflacja bazowa (czyli nie uwzględniająca zmian cen żywności, paliw i energii) zwolniła z 3,8 proc. do 3,6 proc., co było zbieżne z oczekiwaniami. Licząc miesiąc do miesiąca, zeszła ona z 0,4 proc. do 0,3 proc.
Słabsze od prognoz okazały się za to dane o amerykańskiej sprzedaży detalicznej. Jej wzrost był kwietniu zerowy (licząc miesiąc do miesiąca), podczas gdy średnio oczekiwano zwyżki o 0,4 proc., po marcowym wzroście o 0,6 proc. Sprzedaż liczona bez samochodów i paliw spadła natomiast o 0,1 proc., po tym jak w marcu wzrosła o 0,7 proc.
Czytaj więcej
Donald Trump w walce o Biały Dom obiecał, że w bezprecedensowy sposób zatrzyma imigrację do USA i może nawet przeprowadzić masowe deportacje dla ochrony gospodarki. Ekonomiści twierdzą, że skutek będzie odwrotny.
Jak rynki zareagowały na dane o inflacji w USA?
W reakcji na dane o inflacji oraz o sprzedaży detalicznej, dolar tracił w środę po południu 0,5 proc. wobec złotego. Za 1 USD płacono wówczas poniżej 3,93 zł. Kurs stał się więc najniższy od pierwszej połowy kwietnia. Euro zdrożało natomiast do 1,086 USD. O ile tuż przed publikacją danych rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wynosiła 4,42 proc., to później szybko spadła do 4,36 proc. Sesja na giełdzie w Nowym Jorku zaczęła się natomiast od zwyżek. S&P 500 zyskiwał na jej początku 0,52 proc.
Inwestorzy nie spodziewają się, by najnowsze dane z gospodarki amerykańskiej skłoniły Fed do wcześniejszego cięcia stóp procentowych, ale uznali, że rosną szanse na obniżkę we wrześniu. Po odczycie danych o inflacji i sprzedaży detalicznej, barometr CME FedWatch wskazywał, że jest tylko 8,4 proc. szans na cięcie stóp w czerwcu, 35 proc. w lipcu, a 74 proc. we wrześniu. Tuż przed publikacją danych mówił on o prawdopodobieństwie wynoszącym odpowiednio: 8,5 proc., 33 proc. i 69 proc.