Jeśli liczyć wzrost w cenach bieżących, to w lipcu kupiliśmy towary o 3,9 proc. więcej warte niż rok temu. Wysoki popyt na dobra trwałego użytku pokazuje, że popyt konsumpcyjny na razie ma się dobrze W skali miesiąca wzrost wynosi 3,2 proc.
Choć są to mniejsze wzrosty niż szacowali ekonomiści, to teraz zwracają uwagę na efekty statystyczne oraz na porę roku. - W zeszłe wakacje Polacy rezygnowali z zagranicznych wyjazdów, urlopy spędzali w kraju i sprzedaż detaliczna zeszłego lata była wysoka. I dlatego teraz wysokie wzrosty hamuje efekt wysokiej bazy - przypomina Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK.
Do spadku sprzedaży detalicznej przyczyniły się też efekty statystyczne, w tym niższa niż przed rokiem liczba dni roboczych w lipcu (1 dzień różnicy).
Ekonomiści zwracają uwagę na to, że wciąż utrzymuje się wysoka dynamika sprzedaży dóbr trwałego użytku. Porównując wartości w cenach stałych najbardziej wzrosła sprzedaż mebli i sprzętu RTV i AGD (o 28 proc) oraz kosmetyków i leków (o 16,7 proc.). Wciąż wysoka jest wartość zakupów w dyskontach (wzrost o 16 proc. w cenach stałych). W lipcu kupowaliśmy zaś mniej niż rok temu książek, prasy i wyspecjalizowanych sklepach (spadek o ponad 16 proc.) oraz żywności (spadek o 3,4 proc.).
W lipcu obniżyła się dynamika sprzedaży detalicznej samochodów i części (w cenach stałych z 10,5 proc w skali roku w czerwcu do 9,3 proc. w lipcu).