- To jest reforma, której nie zamierzamy cofać - zaznaczył minister. Wskazał, że jej koszty z punktu widzenia długu publicznego są wysokie i cały czas rosną. - Twórcy reformy emerytalnej nie uwzględnili jej kosztów w przyszłości.
Jest czas, by to naprawić w kontekście obecnej dyskusji na temat zmian w OFE W ramach reformy emerytalnej ta część składki od wynagrodzenia, która trafia do otwartych funduszy emerytalnych a nie do ZUS jest rekompensowana Zakładowi w postaci dotacji budżetowych. Są one finansowane poprzez emisję papierów skarbowych. Dzięki temu ZUS ma pieniądze na wypłacanie bieżących emerytur.
Dług publiczny związany z koniecznością dotowania ZUS wynosi 13 proc. PKB. W 2015 r. sięgnie 20 proc. PKB. - Jeżeli odejmiemy tę część, która wynika z II filaru reformy emerytalnej, w 2015 r. będziemy jednym z krajów o najmniejszej relacji długu publicznego do PKB w Europie - stwierdził Rostowski podczas konferencji w Warszawie.
- Francja i Niemcy mogą mieć w 2013-14 r. dług publiczny do PKB w okolicach 100 proc. Natomiast my w tym czasie będziemy w okolicach 35 proc. PKB. To będzie wynikało również z szybszego wzrostu gospodarczego naszego kraju - podkreślił minister.
Pytany, czy zamierza zmienić metodologię liczenia długu publicznego, Rostowski odpowiedział, że unijnych zasad w tym zakresie nie można zmienić. Można natomiast podkreślać, że sytuacja naszego kraju, który przeprowadził reformę emerytalną, nie jest porównywalna w wieloma państwami, w których takich reform nie było.