- Zbliżenie do innej grupy francuskiej stworzyłoby niewyobrażalne problemy społeczne, ponieważ jesteśmy oczywiście wszędzie naprzeciw siebie - odpowiedział na jedno z pytań w komisji ds.gospodarki Zgromadzenia Narodowego. - A więc synergie, do jakich doszłoby z takiego zbliżenia miałyby niezwykle wysokie konsekwencje społeczne. Tavares dodał, że nigdy nie należy mówić nigdy, ale on nie wierzy, by taki scenariusz "był w interesie kraju, bo doszłoby prawdopodobnie do słabszej sytuacji".
W sektorze motoryzacji, w którym trwa wyścig, kto będzie większy kwestami zbliżenia się obu firm francuskich wraca regularnie, zwłaszcza w dużych kryzysach finansowych, jak w 2012 r., gdy przeżywała go PSA. Obie grupy mają we Francji wiele wspólnego punkty pod względem gamy modeli i zakładów przemysłowych, ale od kilku lat realizują bardzo różne strategie. Renault związał się sojuszem z Nissanem i Mitsubishi, PSA kupił niedawno Opla.
Jest też inna kwestia - personalna. Tavares zaczął pracę w Renault w 1981 r. i doszedł do stanow8iska dyrektora generalnego grupy, stał się numerem 2 po Carlosie Ghosnie. W sierpniu 2013 zrezygnował z pracy w tej grupie, bo 2 tygodnie wcześniej powiedział, że chciałby zostać prezesem firmy samochodowej i odmówił przeproszenia załogi, czego zażądał Ghosn. Pół roku później spełniło się jego życzenie: został prezesem Grupy PSA będącej na skraju bankructwa; nie tylko uratował ją, ale szybko przywrócił rentowność cięciem kosztów, nowymi modelami i polityką wyższych cen bez rabatów