Z badania przeprowadzonego w połowie listopada wśród hotelarzy wynika, że kolejne 16 proc. zostanie zwolnionych jeszcze przed końcem roku. W rezultacie zwolnienia mogą objąć przeszło połowę (54 proc.) pracowników sektora. To ok. 40 tys. osób z 2,7 tys. hoteli. Biorąc pod uwagę wszystkie zarejestrowane obiekty noclegowe, redukcja zatrudnienia sięgnęłaby 110 tys. osób.
Sytuacja branży hotelarskiej jest dramatyczna. Spada nie tylko frekwencja, ale także ceny. Ponad 80 proc. hoteli ankietowanych przez IGHP deklarowało, że już ma lub zaraz będzie miało kłopoty z utrzymaniem płynności finansowej. Część hoteli chce zamykać działalność operacyjną. Nie ma sensu trzymać kucharza, kelnera, barmana, recepcjonisty tylko po to, by przyjąć trzech-czterech gości w ciągu doby. Niektóre hotele sieciowe w miastach nie otworzyły się jeszcze z poprzedniego lockdownu.