Przez ponad tydzień Francuzi są pozbawieni większości usług transportowych, nie mogą także skorzystać z niektórych rozrywek kulturalnych. Nie powinni również planować podróży lotniczych, bo większość lotów Air France jest odwołana. W ten sposób korzystający z uprzywilejowanych programów emerytalnych we Francji wyrażają niezadowolenie z planowanych reform. W ich efekcie będą musieli pracować dłużej niż dotychczas, by nabyć uprawnienia emerytalne.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy jest zdeterminowany, by uporządkować finanse publiczne. Ograniczenie przywilejów emerytalnych jest jednym z punktów jego programu oszczędnościowego. Wcześniejsze emerytury kosztują francuskich podatników ponad 5 mld euro rocznie, a korzysta z nich ponad pół miliona pracowników – od transportu po teatr i operę. Protesty już zapowiadają pracownicy administracji i nauczyciele, a strajk rozpoczęli chórzyści oraz tancerze opery i aktorzy z Comedie Francaise. Niezadowoleni z przebiegu negocjacji z władzami związkowcy z lewicowej CGT sparaliżowali transport miejski i podmiejski.Strajkujący otrzymali wsparcie pracowników linii lotniczych Air France. Co prawda proponowany im program emerytalny nie budzi zastrzeżeń, ale chcieliby więcej zarabiać i mieć większy komfort pracy.
Strajk, w którym bierze udział 15 tys. stewardów i stewardes, rozpoczął się w ostatnią środę. Dzisiaj nie wystartuje co szósty samolot Air France. Przewoźnik zapewnia, że wszystkim pasażerom, którzy nie będą w stanie znaleźć innych połączeń, odda pieniądze za bilety. Już teraz się okazało, że strajk jest bardziej uciążliwy, niż zapowiadano. Brak połączeń krajowych i europejskich uniemożliwił pasażerom korzystanie z połączeń długodystansowych. Prezes Air France Jean Cyril Spinetta, choć zaszokowany żądaniami pracowników, gotów jest podjąć rozmowy. Minister transportu Dominique Bussereau ma pretensje do zarządu, że nie przewidział strajku. Obecny kosztował AF 45 mln euro.
Paryżan i licznych o tej porze turystów odwiedzających stolicę Francji czeka wiele innych nieprzyjemnych niespodzianek. Utrata przywilejów związanych z wcześniejszymi emeryturami grozi także pracownikom opery. Z tego powodu odwołano spektakle do 31 października włącznie, między innymi zaplanowaną na ostatnią sobotę „Traviatę” i „Toscę”. Straty finansowe z tego tytułu obliczane są na 2,2 mln euro. Liczący w tej chwili 1680 osób zespół opery ma jeden z najstarszych systemów emerytalnych we Francji. Zgodnie z jego postanowieniami 154 zatrudnionych tam tancerzy może odejść na emeryturę po skończeniu 40 lat albo po dziesięciu latach pracy. Większość skrzętnie korzysta z tego udogodnienia. Chórzyści, aby skorzystać z tych uprawnień, muszą mieć skończone 50 lat. Do programu emerytalnego opery i Comedie Francaise państwo rokrocznie dopłaca 10 mln euro.