Sama Julia Pitera nie chce spekulować na ten temat. Nie chce też ochrony.
Prywatny dwuletni ford focus posłanki PO stanął w ogniu w niedzielny wieczór na warszawskim Mokotowie. Auto doszczętnie spłonęło, nadaje się do kasacji. Początkowo strażacy oceniali, że pożar mógł być wywołany samozapłonem instalacji elektrycznej w silniku. Jednak obecni na miejscu eksperci z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego orzekli, że mogło dojść do podpalenia.
Sama pani minister nie chce się wypowiadać na temat przyczyn pożaru. – Spekulacje mogą być bardzo niebezpieczne. Nie jestem ministrem Zbigniewem Ziobrą, aby organizować konferencje i publicznie informować o swoim zagrożeniu – mówi „Rz” Pitera.
Wrak samochodu trafił do laboratorium kryminalistycznego policji. Biegły z zakresu pożarnictwa ma sprawdzić auto w obecności techników policyjnych. W ciągu najbliższych dni poznamy, przyczynę pożaru.
Julia Pitera nie chce ochrony BOR. Szef MSWiA nie wypowiedział się w tej sprawie. Jest w delegacji. – Gdy zapozna się z ustaleniami, zdecyduje, czy pani minister powinna mieć ochronę. Jeśli jednak ona sama pisemnie odrzuci taki wniosek, to nic nie będziemy w stanie zrobić – mówi Wioletta Paprocka z MSWiA.