– Obserwowany wzrost był wyraźnie mniejszy niż w szczytowych latach 2004 – 2006, kiedy to rynek przyrastał o 5 – 6 milionów aktywacji rocznie, ale to zgodne z oczekiwaniami – mówi Emil Konarzewski, partner firmy doradczej Audytel.
Statystycznie na jednego Polaka przypada już 1,1 telefonu komórkowego, choć należy szacować, że dysponuje nimi około 32 – 33 mln Polaków. W ubiegłym roku przybyło 4,7 mln kart, czyli mniej niż rok wcześniej. Ale i tak około 50 proc. więcej, niż można się było tego spodziewać na początku roku.
– To wynik bardzo intensywnej dystrybucji usług na kartę – mówi menedżer jednego z operatorów. Orange oferował za darmo dodatkowe karty abonentom swoich usług. Dzisiaj dystrybuuje „darmówki” przez Internet. Play w ramach jednej tylko akcji promocyjnej rozdał 10 tys. kart. Starter Orange można mieć za darmo, ale z wliczoną pewną kwotą na usługi tej sieci (to dla operatora koszt zdobycia klienta). Oczywiście część klientów zużywa tę kwotę i... wyrzuca starter do kosza, a średnio jeszcze przez 12 miesięcy operatorzy liczą go jako aktywny. Stąd tak dużo statystycznych użytkowników. Karty kosztują niewiele, więc operatorom opłaca się zalewanie nimi rynku. Liczą, że przynajmniej część z „obdarowanych” zacznie korzystać z usług, a w przyszłości podpisze umowę abonamentową. Kalkulacja wydaje się słuszna.
Urząd Komunikacji Elektronicznej chciałby rozstrzygnąć, ile kart jest tak naprawdę w użyciu. Jak podał portal Telepolis, urząd zwrócił się do operatorów z pytaniem, z ilu kart przedpłaconych zarejestrowanych w sieci wykonano połączenia w ciągu ostatnich trzech miesięcy.
W ciągu trzech pierwszych kwartałów 2007 r. operatorom przybyło prawie 2 mln nowych abonentów płacących rachunki (z uwzględnieniem oferty miks) i w znacznej części są to osoby, które wcześniej korzystały z usług na kartę.