Nowa ustawa akcyzowa zmieniająca sposób opodatkowania wyrobów tytoniowych jest szkodliwa dla budżetu i branży – twierdzą cztery z sześciu firm produkujących u nas papierosy. Resort finansów zaproponował, aby obowiązująca obecnie stawka procentowa podatku akcyzowego została obniżona z 37,92 proc. do 25 proc. przy jednoczesnym podniesieniu stawki kwotowej.

– To rozwiązanie faworyzuje dwie spośród sześciu dużych firm tytoniowych w Polsce, przez co prowadzi do naruszenia równych zasad konkurowania, a w konsekwencji być może do likwidacji niektórych zakładów – przestrzega Mariola Krzyżaniak z Imperial Tobacco Polska. – Nie gwarantuje też realizacji zakładanych przychodów budżetowych. Poza tym może przynieść gwałtowny wzrost przemytu i utratę zatrudnienia przez wielu pracowników z sektora tytoniowego.

Stawka w wysokości 25 proc. obowiązywała w latach 2000 – 2003. W latach 2001 – 2003 do kasy państwa wpłynęło łącznie ok. 1,4 mld zł mniej, niż zaplanowano. Przy równym wzroście obu stawek łączne przychody z akcyzy na papierosy były wyższe od zakładanych. Na przykład w ubiegłym roku w budżecie zapisano kwotę 12,91 mld zł, producenci zapłacili zaś 13,48 mld zł.

– Zachowanie poziomu 35 proc. dla stawki procentowej pozwoli utrzymać proporcje cenowe między poszczególnymi markami papierosów i umożliwi utrzymanie konkurencyjności cenowej papierosów tanich względem drogich – uważa Krzyżaniak. Jej zdaniem zmiana modelu opodatkowania papierosów może stanowić przejaw niedozwolonej pomocy publicznej dla firm korzystających na takiej zmianie, ze wszelkimi negatywnymi konsekwencjami grożącymi Polsce z tego tytułu na gruncie prawa europejskiego.

Całego zamieszania by nie było, gdyby nie fakt, że system podatkowy na wyroby tytoniowe oparty jest na najpopularniejszej kategorii cenowej, czyli takiej, po której firmy sprzedają najwięcej swoich wyrobów. Dominujący producenci - m.in Philip Morris - przesuwają ceny swoich marek w taki sposób, aby wykreować określony poziom tej kategorii.