Polityka wygrywa z gospodarką

Gazprom chce zwiększyć uzależnienie Europy od rosyjskiego gazu. Rosja realizuje projekt gazociągu północnego, nie oglądając się ani na koszty, ani zdanie sąsiadów

Publikacja: 26.05.2008 05:27

Polityka wygrywa z gospodarką

Foto: Rzeczpospolita

Koszty Nord Stream z roku na rok coraz bardziej rosną. Już teraz wiadomo, że inwestycja pochłonie przynajmniej 7,5 mld euro (nie licząc wydatków na wydobycie gazu), choć początkowo – w 2005 r. – zakładano, że będzie to 4,5 – 5 mld euro.

Rzecznik konsorcjum Nord Stream Jens Mueller mówił niedawno, że cel to rozpoczęcie dostaw gazu w 2011 r., a zdobywanie pozwoleń zakończy się w 2009 r. Ostatnio pojawiły się informacje o rozpoczęciu pierwszych dostaw rur na potrzeby gazociągu do niemieckiego Sassnitz, które będzie główną bazą logistyczną inwestycji. To może oznaczać, że inwestorzy są pewni, iż gazociąg powstanie.

Jeśli Nord Stream zacznie działać i przesyłać najpierw ok. 27, a potem 55 mld m sześc. gazu rocznie, to znacząco ograniczy rolę krajów, które teraz odgrywają główną rolę w tranzycie gazu rosyjskiego do Europy, czyli Białorusi, Polski i Ukrainy. Obecnie rurociągami biegnącymi przez ich terytoria Rosjanie ślą do Europy ok. 150 mld m sześc. gazu rocznie.

Gdyby zależało im tylko na zwiększeniu eksportu surowca do państw unijnych, po prostu podjęliby – wspólnie z Białorusinami i Polakami – decyzję o wybudowaniu drugiej nitki, dużo tańszego w budowie rurociągu jamalskiego. Tym bardziej że pierwszą, którą oddano do użytku pod koniec lat. 90 przygotowano tak, by szybko mogła powstać też druga nitka. Koszty drugiej nitki Jamału szacuje się na ok. 1,5 mld euro. A tą drogą do Europy można by transportować ok. 30 mld m sześc. gazu rocznie, czyli ponad połowę tego co gazociągiem bałtyckim.

Gazprom odniósł bardzo duży sukces, pozyskując do budowy potentatów – największą europejską firmę chemiczną (BASF) oraz energetyczną (E. ON) oraz holenderską Gasunie. Koncerny te odgrywają znaczącą rolę i jednocześnie firmują kontrowersyjny gazociąg przez Bałtyk, przedstawiając ją jako niezbędny do zapewnienia Europie bezpiecznych dostaw gazu na kolejne lata, zwłaszcza wobec rosnącego popytu na surowiec.

Rosnące szanse na realizację projektu Nord Stream zachęciły Rosjan do ogłoszenia projektu budowy gazociągu South Stream. Ma on połączyć Rosję przez Morze Czarne z Europą Południową i dostarczać ok. 30 mld m sześć. gazu rocznie. Docelowo ma przebiegać przez Bułgarię, Serbię, Węgry i dalej do Włoch. Projekt kosztować będzie ok. 10 mld euro. Jeśli South Stream powstanie, to najpewniej zablokuje inny projekt, preferowany przez Unię – rurociągu Nabucco, który miał dostarczać gaz azjatycki przez Turcję, Bułgarię, Rumunię, Węgry do Austrii.

Koszty Nord Stream z roku na rok coraz bardziej rosną. Już teraz wiadomo, że inwestycja pochłonie przynajmniej 7,5 mld euro (nie licząc wydatków na wydobycie gazu), choć początkowo – w 2005 r. – zakładano, że będzie to 4,5 – 5 mld euro.

Rzecznik konsorcjum Nord Stream Jens Mueller mówił niedawno, że cel to rozpoczęcie dostaw gazu w 2011 r., a zdobywanie pozwoleń zakończy się w 2009 r. Ostatnio pojawiły się informacje o rozpoczęciu pierwszych dostaw rur na potrzeby gazociągu do niemieckiego Sassnitz, które będzie główną bazą logistyczną inwestycji. To może oznaczać, że inwestorzy są pewni, iż gazociąg powstanie.

Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce bojowe Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej