Dopłacą, a nie zarobią na metanie

120 mln złotych mogłyby zarobić dodatkowo polskie kopalnie. Zamiast tego ich koszty wzrosną o prawie 2,5 mln zł rocznie. Winni są urzędnicy

Publikacja: 18.06.2008 05:14

Dopłacą, a nie zarobią na metanie

Foto: Rzeczpospolita

– Od trzech lat lobbujemy za tym, by metan, który jest dla nas odpadem górniczym, mógł być uznany za zieloną energię – mówi Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Resort gospodarki, powołując się na prawo unijne, uznaje metan, którego wybuchy powodują katastrofy w kopalniach (ostatnio w Boryni, gdzie zginęło 6 osób), za kopalinę, a ta zieloną energią być nie może. Tyle że np. Niemcy i Czesi dostosowali przepisy tak, że pozwalają wykorzystać ten gaz jako energię odnawialną.

Tymczasem energią odnawialną będzie w Polsce między innymi energia powstająca w procesie spalania śmieci, które ulegają biodegradacji. Chodzi m.in. o tkaniny, papier i resztki zieleni. Resorty środowiska i gospodarki przygotowały rozporządzenie, które pozwoli spalarniom odpadów zarabiać na sprzedaży zielonej energii. A na razie w kraju istnieje jeden taki zakład w Warszawie.

Natomiast dzięki stacjom odmetanowiania kopalnie wychwytują ok. 250 mln m sześc. metanu rocznie, a z danych Wyższego Urzędu Górniczego wynika, że tego gazu powstaje w kopalniach co roku 878 mln m sześc. Gdyby metan został uznany za zieloną energię, kopalnie mogłyby dodatkowo wykorzystać 150 mln m sześc. gazu, co pozwoliłoby na produkcję ok. 500 tys. megawatogodzin energii elektrycznej. A to oznacza, że spółki węglowe zarobiłyby rocznie dodatkowo 120 mln zł (megawatogodzina zielonej energii kosztuje 240 zł).

– A metan jest gazem, którego potencjał cieplarniany jest 21 razy większy niż dwutlenku węgla. W ciągu minionych 200 lat jego stężenie w atmosferze wzrosło ponaddwukrotnie – mówi Sylwia Jarosławska-Sobór, rzeczniczka Głównego Instytutu Górnictwa. Być może dlatego w projekcie rozporządzenia rady ministrów w sprawie opłat za korzystanie ze środowiska (projekt do 10 lipca będzie konsultowany) opłaty za emisję metanu wzrastają aż 21-krotnie.

– To kolejny nieuzasadniony podatek nałożony na przemysł węglowy – mówi Zagórowski. Zwłaszcza że stawki dotyczące innych zanieczyszczeń wzrosły o ok. 2,5 proc.

Górnictwo jako jedyne z dziewięciu dziedzin gospodarki emitujących metan wylicza poziom emisji gazu ze względu na podziemny monitoring zagrożenia metanowego. – Reszta emisji zostaje nieoszacowana, ale to górnictwo będzie ponosić niewspółmiernie wysokie koszty w stosunku do realnego wpływu na środowisko – mówi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.

Ponad 61 proc. wychwytywanego metanu kopalnie wykorzystują na własne potrzeby. 14 z 31 używa go np. do ogrzewania łaźni czy zasilania klimatyzacji.

Dodatkowo JSW pierwsza w górniczej branży w Polsce podpisała w marcu umowę na sprzedaż praw do emisji gazów cieplarnianych z japońskim koncernem energetycznym Chugoku Electric Power, dzięki czemu rocznie zarobi ok. 1 mln zł. Jednak umowy podobne do tej – tzw. projekty wspólnych wdrożeń na mocy protokołu z Kioto – dotyczą tylko nowych inwestycji i partnerstwa zagranicznego. – Takie umowy nie mogą dotyczyć inwestycji wykonanych wcześniej – potwierdza Jarosław Zagórowski.

Jak dowiedziała się „Rz”, do umowy na handel emisjami szykuje się Kompania Węglowa, która mogłaby zarobić dzięki temu nawet 120 mln zł rocznie. – Przygotowujemy się do przetargu, który wyłoni firmę zajmującą się w naszym imieniu handlem emisjami – potwierdza Madej.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:

Biznes
Sankcje na Rosję uzgodnione. Kolejne setki miliardów dla USA
Biznes
W branży drzewnej ubywa drewna, przybywa długów. Oto główny powód
Biznes
InPost Rafała Brzoski nastawił celownik. Będą kolejne akwizycje?
Biznes
Polska firma chce dostarczać e-doręczenia w całej Europie. Zawarła ważny sojusz