Za kilkudniowy sylwestrowy wyjazd autokarem do Wiednia czy Pragi trzeba było w tym roku zapłacić 1 – 1,5 tys. zł. Za przelot samolotem do Paryża lub Amsterdamu – ok. 2,5 tys. Ale to nie ceny zachęcały do powitania Nowego Roku za granicą. Biura turystyczne sprzedały praktycznie wszystko dzięki wyjątkowo korzystnemu ułożeniu dni wolnych w kalendarzu. Branża zaliczy 2008 r. do wyjątkowo udanych. Liczba kupujących zagraniczne wycieczki wzrosła w porównaniu z 2007 r. o ponad 40 proc. Biuro podróży Triada w 2007 r. miało 306 mln zł przychodów, w obecnym przekroczą one 0,5 mld zł. O 45 proc. zwiększy przychody giełdowy Rainbow Tours. – Zakładamy, że na koniec 2008 r. przekroczą one 250 mln zł – twierdzi Grzegorz Baszczyński, prezes spółki.
Wyniki byłyby lepsze, gdyby nie kryzys. W IV kwartale touroperatorzy mocno odczuli jego skutki. Rainbow odnotuje np. za ostatnie trzy miesiące roku stratę. Grzegorz Baszczyński uważa, że w 2009 r. spółka może mieć 330 – 350 mln zł przychodów i 5 mln zysku netto. Oficjalnych prognoz firma jednak nie podaje.
Dla branży zagadką pozostają bowiem przyszłe relacje euro i dolara do złotego. Według Jacka Dąbrowskiego, dyrektora ds. finansów Triady, wpływają one na prawie 70 proc. ceny wycieczki. Jeśli złoty będzie słaby, będą rosnąć koszty. Dlatego touroperatorzy mogą odwoływać część imprez, na których najmniej zarabiają.