Sylwestrowy komunikat Sfinksa o kłopotach ze spłatą kredytów został ogłoszony przez kontrolowany przez AmRest zarząd Sfinksa. To AmRest od września ma 33 proc. akcji łódzkiej spółki, a od listopada swoich przedstawicieli w jej zarządzie.
Czy po ujawnieniu kłopotów ze spłatą kredytów przez Sfinksa AmRest wciąż chce finalizować transakcję przejęcia konkurenta? – AmRest będzie dążył do całkowitej kontroli w spółce Sfinks Polska – zapewnia Mateusz Sielecki, menedżer ds. relacji inwestorskich AmRestu. Ta firma zarządza 300 lokalami w regionie Europy Środkowej (m.in. sieci KFC, Pizza Hut). Ponad 40 proc. jej przychodów pochodzi z Polski. Z kolei Sfinks jest właścicielem największej polskiej sieci gastronomicznej skupiającej marki: Sphinx, Chłopskie Jadło i Wook (łącznie ponad 110 lokali).
Marta Rossa z DM BZ WBK uważa, że działania AmRestu mogą być odczytane jako chęć obniżenia cen akcji Sfinksa. – I dzięki temu uzyskania możliwości zwiększenia udziałów w Sfinksie po bardziej atrakcyjnej cenie – tłumaczy.
W sierpniu AmRest w wyniku wezwania kupował akcje Sfinksa po 19,41 zł za sztukę, część akcji sprzedał też założyciel sieci Tomasz Morawski (dziś ma 28 proc.). Wstrzymanie kolejnego wezwania na rok pozwoli AmRestowi brać pod uwagę cenę minimalną, średnią z kilku miesięcy. Zamieszanie wokół obu firm zaniepokoiło Komisję Nadzoru Finansowego. – Sprawdzamy, czy nie doszło do naruszenia obowiązków informacyjnych – mówi „Rz” Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
[ramka]AmRest rozpoczął przejęcie Sfinksa, które następnie zatrzymał. Wczoraj kurs Sfinksa spadł o 27 proc., AmRestu o ponad 6 proc. [/ramka]