Na drodze do miejsca lidera wśród światowych gospodarek przed Państwem Środka stoi jedna poważna przeszkoda – brak surowców i technologii. Dlatego Chińczycy na całym świecie szukają ropy naftowej, miedzi i rudy żelaza. Zainteresowani są złożami w Azji, Ameryce, Australii, ale i w Europie.
Nie jest wykluczone, że China Minmetals Corporation, który od dziesięciu lat współpracuje z KGHM, będzie chciał te kontakty zacieśnić. Na razie KGHM ma nadzieję, iż uzyska dostęp do chińskich złóż miedzi w Mongolii Wewnętrznej, których Chińczycy dotychczas nie eksploatowali. Taka współpraca zazwyczaj kończy się przejęciem przez chińskie firmy pakietów akcji partnera. Jeśli jednak partner odmawia, czekają go nieprzyjemności. W czerwcu Chińczycy próbowali zabezpieczyć sobie dostawy rudy żelaza z Australii, przejmując koncern Rio Tinto. Australijczycy nie zgodzili się, sprawa zakończyła się aresztowaniem w Chinach pracowników Rio Tinto, ostatecznie Australijczycy musieli obniżyć o 35 proc. ceny dostarczanej miedzi.
Dzisiaj głównym kierunkiem surowcowych inwestycji jest dla Chińczyków Afryka, gdzie zastąpili Amerykanów jako największy partner handlowy. Chiny zadeklarowały w tym roku zainwestowanie w wydobycie surowców w Zambii 3,6 mld dol., wcześniej wpompowały tam 700 mln dol. Miliard dolarów w sudańskim Kordofanie. W Mauretanii zarządzają większością inwestycji infrastrukturalnych, za co dostali dostęp do złóż rudy żelaza. W Demokratycznej Republice Konga podpisali umowę „infrastruktura za surowce” o wartości 9 mld dol. Kongijczycy zapłacą im miedzią i kobaltem. Podobną umowę mają z sąsiednią Republiką Konga, gdzie osiedliła się już potężna chińska diaspora. W Algierii budują drogi i stadiony, ale i ropociągi, którymi ma popłynąć kupiona przez nich ropa. Tylko w lutym 2009 r. Chińczycy podpisali umowy inwestycyjne z Rosjanami, Brazylijczykami i Wenezuelczykami o wartości 41 mld dol. Ich efektem ma być zapewnienie dostaw ropy naftowej.
[wyimek]41 mld dol. wynosi wartość umów inwestycyjnych podpisanych tylko w lutym przez Chiny z Rosją, Wenezuelą i Brazylią[/wyimek]
Nie wszędzie są mile widziani. Sami przyznają, że w swoich surowcowych podbojach popełnili błędy, nie licząc się z interesami miejscowej ludności. Wyciągnęli z tego wnioski. Teraz przy dużych projektach wynajmują zachodnich konsultantów.