– Rozmawiamy wstępnie z KGHM o możliwości przemysłowego zagospodarowania złoża w Legnicy. Rozważamy utworzenie spółki celowej. Jednym z pierwszych zadań byłoby uzyskanie koncesji na wydobycie węgla. Ze względu na trwające rozmowy nie możemy ujawnić szczegółów – mówi „Rz” Andrzej Jeznach, wiceprezes ds. wydobycia w PGE Górnictwo i Energetyka.
– Na razie nie zapadły decyzje – oznajmia Anna Osadczuk, rzeczniczka KGHM. – KGHM Cuprum przygotowuje analizy.
Dane złóż opracował Instytut Górnictwa Odkrywkowego Poltegor. W okolicy Legnicy zalega 15 mld ton węgla brunatnego, z którego w Polsce wytwarza się 30 proc. energii. Do wydobycia są ok. 3 mld ton (to zapas dla kraju na 50 lat). Polityka energetyczna Polski do 2030 r. może ochronić je przed zabudową. Mogłaby tam powstać nowa kopalnia węgla brunatnego, elektrownia o mocy nawet 4,5 tys. MW (to więcej niż największa siłownia PGE Bełchatów o mocy 4,4 tys. MW) oraz zakład produkcji paliw płynnych i wodoru. Całość pochłonie 30 – 40 mld zł.
[srodtytul]Nowa spółka – nowy projekt[/srodtytul]
– Dopiero nowy podmiot określi sposób eksploatacji złóż legnickich – mówi Zbigniew Kasztelewicz, prof. AGH, sekretarz komitetu sterującego ds. zagospodarowania złóż węgla brunatnego w okolicach Legnicy. – Przyszły inwestor określi szczegóły eksploatacji i wtedy można będzie mówić, ile osób trzeba wysiedlić i z których gmin. Szacuje się, że chodzi o 1100 osób, ale w ciągu 40 lat – dodaje. Mieszkańcy okolic Legnicy już protestują. 27 września organizują referendum w tej sprawie.