[b]RZ: Czy zawieszenie zbiorowego układu pracy w pana firmie było nieuniknione?[/b]
[b]Sebastian Mikosz: [/b]Nie można normalnie zarządzać firmą, jeśli nie ma się do dyspozycji efektywnego systemu wynagrodzeń pozwalającego dobrze płacić za jakość pracy. Nagrody wypłacane wszystkim, bez względu na to, czy pracują wydajnie czy nie, są dla mnie kuriozum. Jeśli nie otrzymam zgody organizacji pracowniczych na zawieszenie układu pracy, będę zmuszony złożyć wniosek o upadłość LOT i restrukturyzację będę prowadził w innych warunkach.
[b]Jakie gwarancje jest pan w stanie dać pracownikom, że proponowany przez pana nowy system kosztów rzeczywiście pomoże w dłuższym terminie LOT, którego kondycja finansowa jest słaba? [/b]
To tylko jeden ze składników całego procesu naprawczego. Udało nam się już wyjść z głębokich strat. A rynek lotniczy dzisiaj daje szanse rozwoju liniom, które są elastyczne. Nie ma problemów z samolotami do wynajęcia, trzeba tylko wiedzieć, dokąd one powinny latać. I okazuje się, że proponowane przez LOT kierunki są atrakcyjne. Łatwiej jest negocjować z lotniskami obniżanie opłat. Bez kłopotów można także otwierać nowe trasy i zamykać te, gdzie nie ma popytu.
[b]Zła sytuacja na rynku lotniczym to dobry czas na restrukturyzację?[/b]