Włosko-brytyjski koncern przenosi do Polski montaż helikopterów, stworzy centrum rozwojowe i zbuduje przyczółek do ekspansji na Wschodzie.
Ugo Rossini wiceprezes Agusta Westland na Europę podkreśla, że Włosi doskonale znają możliwości Świdnika. W ciągu 13 lat współpracy odebrali z PZL tysiąc zrobionych pod Lublinem kadłubów do większości typów śmigłowców oferowanych pod marką AW. W ubiegłym roku zamówienia AgustaWestland stanowiły nawet 35 proc. przychodów lubelskiej firmy. Matthew Harvey, szef przedstawicielstwa AgustaWestland w Polsce zapowiada, że koncern już przystąpił do realizacji pakietu inwestycyjnego, który uzgodniono z Agencją Rozwoju Przemysłu, dotychczasowym właścicielem „Świdnika”.
W polskiej fabryce uruchomiony zostanie końcowy montaż wojskowej wersji śmigłowca AW 109 LUH, a także produkcja ważnych elementów struktur największego helikoptera AgustaWestland AW 101. Mieczysław Majewski, prezes PZL przyznaje, że firma już zainwestowała w dwie dodatkowe linie montażowe.
Włosi i Brytyjczycy, którzy zapłacili za większościowe udziały w zatrudniającej 3,8 tys pracowników lubelskiej fabryce śmigłowców 339 mln zł i pokonali czeskiego konkurenta Aero Vodochody, muszą jeszcze dostać zgodę na przejęcie polskiej firmy w instytucjach antymonopolowych krajów UE. Formalnościom stanie się zadość jeszcze w tym roku, a potem firma ze Świdnika, która w ubiegłym roku przyniosła 420 mln zł przychodów, stanie się częścią śmigłowcowego giganta. Firma ta w 2008 roku, mimo kryzysu, miała przychody przekraczające 3 mld euro i sprzedała klientom z całego świata ponad 200 helikopterów.
AgustaWestland nie kryje, że liczy na wojskowe zamówienia, zwłaszcza po tym jak MON ujawniło, że potrzebuje przynajmniej 51 helikopterów transportowych.