Na początku marca słowacki operator gazowy Slovensky Plynarensky Priemysel (SPP) wniósł do sądu arbitrażowego w Paryżu pozew przeciwko Gazpromowi. Domaga się w nim odszkodowania za dwa tygodnie przerwy w dostawach gazu spowodowane konfliktem ukraińsko-rosyjskim w styczniu 2009 r.
[wyimek][srodtytul]130 mld m[sup]3[/sup][/srodtytul] gazu kupi Słowacja od Gazpromu do 2028 r.[/wyimek]
Słowacja jest jedynym krajem, który zrealizował groźbę sądowej walki o odszkodowanie (sądem groziła też m.in. Bułgaria). W ciągu dwóch tygodni kraj, który cały gaz kupuje w Gazpromie, nie dostał ok. 300 mln m sześc. wartych ok. 100 mln dol. Straty Słowacja wyceniła wyżej, bo cała gospodarka kraju została wtedy sparaliżowana.
Jak pisze gazeta „PBK Daily”, Gazprom zdecydował się na ugodę z SPP, aby nie tworzyć precedensu. Wygrany proces mógłby uruchomić falę podobnych pozwów. W zamian za wycofanie pozwu Rosjanie zgodzili się na dwa lata obniżyć o 10 proc. obowiązkowy próg kupowanego przez Słowację gazu, poniżej którego płaci się kary umowne. Ma to kosztować Gazprom ok. 180 mln dol. Według „PBK Daily” ugoda jest w fazie końcowych uzgodnień.
Słowacja to istotny kraj z punktu widzenia Gazpromu, bo przez jej terytorium idzie połowa gazu dla Europy Zachodniej. Na początku roku strony podpisały umowę, zgodnie z którą do 2028 r. tranzyt wyniesie ponad 1 bln m sześc., z czego Słowacja kupi 130 mld m sześc.