Łukaszczyk 24 sierpnia będzie próbował godzić zwaśnione strony. Jeśli to się nie uda – 2 września w 15 kopalniach Kompanii Węglowej odbędzie się referendum strajkowe (31 sierpnia poprzedzą je masówki).
Związkowców i zarząd dzieli planowana, choć jeszcze nie zatwierdzona wieloletnia strategia spółki zakładająca m.in. likwidację nierentownej kopalni Halemba, redukcję kilkunastu tysięcy miejsc pracy czy tworzenie tzw. kopalń zespolonych (połączonych, skutkujących także zmniejszeniem liczby związkowych etatów).
- To oczywiste, że strona społeczna oczekuje ochrony miejsc pracy, ale dzisiaj nie mówi się o zwolnieniach, lecz o naturalnych odejściach na emerytury. W miejsce odchodzących pracowników w pierwszej kolejności zatrudniani powinni być górnicy z rejonów, w których wydobycie będzie ograniczane. Rozbieżność interesów jest duża, bo strona społeczna mówi: chłop za chłopa. Ja to rozumiem inaczej: tam, gdzie przepisy i logika tego wymagają, zatrudnienia nie można redukować – mówi Łukaszczyk. – Nie zarządzam Kompanią i nie jestem szefem związków zawodowych. Uważam, że żaden wojewoda nie powinien ingerować w wewnętrzne sprawy zakładów pracy.
Ale w Kompanii spór wymknął się spod kontroli. W związku z tym nie sposób, żeby wojewoda, proszony o mediacje, nie zareagował. Dzisiaj węgiel traktowany jest jak każdy inny produkt – odbiorca i producent muszą dojść do porozumienia cenowego. Węgiel można kupić w portach ARA – Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia. Kryterium jest tylko jedno: przy założonej jakości – konkurencyjna cena. Biorąc pod uwagę to kryterium, każdy zarządzający firmą ma za zadanie przeprowadzić ją przez okresy, gdy produkt generuje duży koszt, a otrzymuje się za niego niską cenę. W górnictwie na ten problem nałożyło się duże ryzyko prowadzenia robót przygotowawczych i wydobywczych w niektórych ruchach kopalń. Wiemy, że są kopalnie w Kompanii Węglowej, w których zginęły setki górników.
Schodzenie z eksploatacją coraz głębiej zwiększa ryzyko, którego nie da się wyeliminować najlepszymi przepisami. Zabezpieczenie przed ewentualnymi niebezpieczeństwami wymaga ogromnych nakładów. W ten sposób rośnie koszt jednostkowy węgla. Niektóre kopalnie generują setki milionów strat, ale spółka wychodzi „na zero”, bo inne przynoszą pożądane zyski.