We wszystkich kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej od godziny 6.00 rano przeprowadzane są masówki informacyjne dla załogi. Związkowcy przekazują pracownikom informacje na temat planowanego referendum strajkowego, zakończonych protokołem rozbieżności mediacji płacowych oraz szczegółów planowanej prywatyzacji spółki.
- Ewentualny strajk wieńczy procedurę sporu zbiorowego, który prowadzimy z zarządem. Na razie nie podjęliśmy jeszcze decyzji o przeprowadzeniu referendum strajkowego i strajku. Zrobimy to, jeżeli dzisiejsze masówki utwierdzą nas w przekonaniu, że taka jest wola załogi - powiedział Piotr Szereda ze związkowego komitetu negocjacyjnego.
Jego zdaniem, organizowane w kopalniach masówki to nie tylko okazja do poinformowania załogi o sytuacji, ale także poznania jej opinii. Jeżeli związkowcy zdecydują się na protesty, referendum miałoby odbyć się w przyszłym tygodniu, a całodobowy strajk we wszystkich kopalniach spółki niedługo potem. Związki rozważają również inne formy protestu, m.in. manifestacje i pikiety. Deklarują jednocześnie gotowość do porozumienia z zarządem, jeżeli ten spełni ich postulaty.
Jak relacjonuje Roman Brudziński, przewodniczący Solidarności w kopalni Zofiówka zainteresowanie załogi jest ogromne. - Nie chcę mówić, że jest to 100 proc. załogi, ale takiego tłumu na cechowni nie widziałem od 1989 roku. - mówi przewodniczący.
Największe emocje wśród górników budzi kwestia prywatyzacji. - Przekazaliśmy pracownikom rzeczową informację na temat tego, co planuje skarb państwa i zarząd JSW. Plany te są niezgodne z przyjętą strategią, która zakłada, że prywatyzacja musi być poprzedzona zgodą pracowników oraz że zyski mają trafić do spółki i zostać przeznaczone na inwestycje. Już dzisiaj wiemy, że pieniądze z prywatyzacji mają zostać przeznaczone na łatanie dziury budżetowej, a do akcji będzie uprawnionych tylko 10 tys. obecnych pracowników JSW, reszta odejdzie z kwitkiem. Na prywatyzacji polskiego górnictwa zależy tak naprawdę tylko skarbowi państwa i prezesom spółek węglowych, którzy otrzymają premie prywatyzacyjną, a ich zarobki zostaną wyjęte z ustawy kominowej - wyjaśnia Brudziński