Szturm czeskich, lekkich odrzutowców

Aero Vodochody, czeski producent samolotów L 159 Alca zapowiada współpracę z polskim przemysłem i przeniesienie nad Wisłę montażu maszyn, jeśli armia wybierze jego lekki odrzutowiec w wartym 1,5 mld zł przetargu organizowanym przez MON

Publikacja: 17.03.2011 13:28

Samoloty L 159 Alca i F16

Samoloty L 159 Alca i F16

Foto: Materiały Producenta

Powstałby polsko - czeski produkt bo udział waszych firm w jego budowie, a potem obsłudze i serwisowaniu sięgałby kilkudziesięciu procent — kusi Ladislav Šimek prezes Aero Vodochody. Czesi, którzy wyprodukowali już 72 alki i używają w swoich siłach powietrznych 24 tych szkolnych odrzutowców ( a także szkolą pilotów węgierskich) chcą się podzielić technologią sprzed dekady, sprawdzoną w praktyce. — W przypadku płatowca alca prezentuje technologiczny poziom naszej irydy. Wyposażenie awioniczne, glaskokpit dostosowano do potrzeb szkolenia pilotów myśliwców Gripen czy F16 — przyznaje Bartosz Głowacki ze „Skrzydlatej Polski".

Czesi zapewniają, że samoloty dla Polski będą fabrycznie nowe, choć w magazynach Aero Vodochody jest kilkadziesiąt nie wykorzystywanych maszyn, zakonserwowanych i czekających na klientów.

W polskim przetargu na 16 samolotów przystosowanych do szkolenia pilotów jastrzębi Aero mają oczywistą przewagę.To niska cena L159 i niezwykle ekonomiczne koszty eksploatacji jednosilnikowych odrzutowców. A warunki polskiego konkursu przesądzają, że na 100 możliwych punktów za najbardziej przystępną cenę będzie można uzyskać aż 70.

Co istotne z punktu widzenia wymagań polskiego przetargu — L159 Alca już teraz pełni rolę samolotu szkolno — bojowego.

— Na pokładzie czeskiego odrzutowca możemy mieć zintegrowane i sprawdzone w działaniu systemy uzbrojenia zgodne ze standardami NATO: działko 20 mm, pociski rakietowe powietrze powietrze sidewinder i powietrze — ziemia maverick, nawet bomby kierowane laserowo GBU i klasyczne — mówi Jerzy Gruszczyński były pilot i ekspert militarny pisma Lotnictwo. System nawigacyjny i tzw. glaskokpit odpowiadają podstawowym wymaganiom szkolenia pilotów jastrzębi F16 — dodaje.

Czeskiemu, lekkiemu odrzutowcowi sprzyja również fakt, iż prowadzący przetarg Inspektorat Uzbrojenia MON obniżył wymagania wobec samolotów rywalizujących o kontrakt za 1,5 mld zł bo dotychczasowe okazały się na wyrost.

Już wiadomo, że zaproszenia do składania finalnych ofert na początku kwietnia MON skieruje również do konkurentów Aero Vodochody, m.in. brytyjskiego koncernu BAE Systems, który proponuje samoloty hawk AJT, korporacji Korean Aerospace Industries — oferuje odrzutowce T-50 Golden Eagle i włoskiej Alenii (Aermacchi M 346). Z gry nie wyeliminowano nawet używanych samolotów Hawk z zasobów fińskiej armii — choć w żaden sposób nie pasuje do nich kryterium — nowe. Rozstrzygnięcie przetargu — w tym roku, choć pierwotny zamiar wojska aby samolot wybrać przed polską prezydencją w UE, wydaje się dziś mało prawdopodobny.

Aero Vodochody, należące do korporacji finansowej Penta, wcześniej chciały w Polsce  kupić PZL Świdnik ale przegrały prywatyzacyjną rywalizację z włosko - brytyjskim koncernem śmigłowcowym AgustaWestland.

Powstałby polsko - czeski produkt bo udział waszych firm w jego budowie, a potem obsłudze i serwisowaniu sięgałby kilkudziesięciu procent — kusi Ladislav Šimek prezes Aero Vodochody. Czesi, którzy wyprodukowali już 72 alki i używają w swoich siłach powietrznych 24 tych szkolnych odrzutowców ( a także szkolą pilotów węgierskich) chcą się podzielić technologią sprzed dekady, sprawdzoną w praktyce. — W przypadku płatowca alca prezentuje technologiczny poziom naszej irydy. Wyposażenie awioniczne, glaskokpit dostosowano do potrzeb szkolenia pilotów myśliwców Gripen czy F16 — przyznaje Bartosz Głowacki ze „Skrzydlatej Polski".

Biznes
Sankcje na Rosję uzgodnione. Kolejne setki miliardów dla USA
Biznes
W branży drzewnej ubywa drewna, przybywa długów. Oto główny powód
Biznes
InPost Rafała Brzoski nastawił celownik. Będą kolejne akwizycje?
Biznes
Polska firma chce dostarczać e-doręczenia w całej Europie. Zawarła ważny sojusz